To opowieść o zniszczonych marzeniach i ludzkiej obojętności. O zamachu na tradycję. Historia, w której znajdujemy wiele bohaterek i pozytywnych postaci, ale brakuje najważniejszego: happy endu.
Tym razem zaczniemy od końca. 4 października 2000 roku Życie Warszawy informuje: Na wczorajszym posiedzeniu Zarząd Polonii Warszawa postanowił wycofać drużynę koszykarek z ekstraklasy. (…) O kłopotach finansowych koszykarek Polonii wiadomo było już od kilku lat. Niestety, w tym czasie nie znalazł się sponsor, który chciałby uratować drużynę przed upadkiem. Zresztą działaczom klubu z Konwiktorskiej wcale na tym nie zależało.
Dzień po publikacji w ŻW, sytuację analizuje w Gazecie Wyborczej wieloletnia kapitan Polonii i mistrzyni Europy z 1999 roku Katarzyna Dulnik: Zespół koszykarek od niemal dwóch lat siedział na bombie, która wreszcie wybuchła. Choć groźba wycofania z rozgrywek stawała się coraz bardziej realna, byłam dobrej myśli. Wierzyłam, że pogłoski, jakoby zarządowi klubu nie zależało na utrzymaniu sekcji, są tylko bezpodstawnymi plotkami. W ubiegłym sezonie szukano pretekstu, by pozbawić Polonię żeńskiej koszykówki. Teraz znalazł się ktoś odważny, kto podjął taką decyzję. (…) Nie sądzę, by rzeczywistym powodem rozwiązania drużyny były problemy finansowe. Osoba, która zapłaciła w PZKosz kaucję za występy w ekstraklasie w zbliżającym się sezonie, twierdzi nawet, że pieniądze są. Problem polegał na tym, by stworzyć odrębną instytucję. Taką, aby pieniądze na koszykówkę kobiet nie przepływały przez kasę klubu, ale wpływały wprost na konto zespołu. A samo znalezienie sponsora to faktycznie duży problem. To problem Warszawy, która jest zbyt dużym miastem, by znaleźć w nim pieniądze.
Poza dwiema osobami z zarządu wszyscy pozostali członkowie, łącznie z prezesem, od pewnego czasu mieli zamiar pozbyć się zespołu koszykarek. – relacjonowała prasa – To oni „pomogli” odejść firmie Wicona. Owszem, duży wpływ na decyzję sponsora miały osiągane przez nas wyniki sportowe, ale decydującym czynnikiem była właśnie postawa zarządu. Szczęście mają sekcje piłki nożnej, koszykówki mężczyzn czy szachiści, którzy są niezależni od zarządu. My także próbowaliśmy pójść w tym kierunku, ale nie zdążyliśmy.
W sezonie 1999/2000 koszykarki Polonii zwyciężają cztery z osiemnastu meczów. Jesienią, po miesiącu rozgrywek, zostaje podpisana umowa sponsorska z firmą Wicona. Do zespołu dołącza rozgrywająca z USA Kim Williams, mająca na koncie występy w amerykańskiej WNBA, ale nie zachwyca formą. Po zakończeniu play-offów Polski Związek Koszykówki podejmuje decyzję o powiększeniu ligi do dwunastu drużyn. Ostatnia w tabeli Polonia ma zagrać w turnieju barażowym z przedostatnią drużyną I ligi oraz trzecim i czwartym zespołem II ligi. – Decyzja zarządu była taka, że nie jedziemy na baraże. W tym momencie pomogli nam kibice i sympatycy drużyny, biorąc na siebie sprawy finansowo-organizacyjne – opowiada Piotr Tenczyński, kierownik zespołu. Wśród zaangażowanych w ratowanie sekcji jest m.in. znany fan Polonii Piotr Kubiaczyk, basista De Mono. Ostatecznie Polonistki startują w turnieju barażowym w Bielsku-Bialej i wygrywają dwa z trzech meczów, co oznacza pozostanie w ekstraklasie. W decydującym meczu z Quayem Poznań (67:54) najlepiej punktują Katarzyna Dulnik (23), Wioletta Banasiak-Wiklak (15), Małgorzata Zaroń (14) i Monika Stańczak (8). Data meczu: 16 kwietnia 2000. Ostatni mecz na lata. Jesienią tego roku zarząd sekcji wycofa zespół z rozgrywek. – Pamiętam, że jeszcze miesiąc przed ligą chodziłam do urzędników miejskich z prośbą o wsparcie. Zabierałam ze sobą złoty medal za mistrzostwo Europy. Tak bardzo chciałyśmy grać dalej, a spotkałyśmy się z obojętnością – wspomina Katarzyna Dulnik.
Do likwidacji sekcji żeńskiej dochodzi w 75. rocznicę jej powstania. Przez całe lata 90. koszykarki Polonii spisują się całkiem dobrze jak na skromne możliwości finansowe.
Sezon 1991/92: Po spadku z ekstraklasy drużyna terminuje w II lidze tylko jeden sezon, awansując z pierwszego miejsca z bilansem 19 zwycięstw i trzech porażek. Po raz pierwszy w historii w składzie Polonistek pojawiają się zawodniczki z zagranicy – Ilona Erlickyte i Wilma Sipelite z Litwy. Chwilę po nich Irina Rożkowa i Ałła Abrasimowa z Rosji.
Sezon 1992/93: Ósme miejsce na 16 drużyn w ekstraklasie. Wśród najlepszych snajperek ligi Polonistki Krystyna Szymańska-Lara i Katarzyna Dulnik, obie ze średnią ponad 18 punktów na mecz.
Sezon 1993/94: Za jednym z koszy w hali przy Konwiktorskiej 6 wisi olbrzymi baner z napisem „PKP twoim przewoźnikiem i partnerem”. W grudniu Polonistki jadą na mecz do Gorzowa Wielkopolskiego doczepionym do pociągu rejsowego wagonem specjalnym. – To był już schyłek tego typu podróży. W latach 80., gdy grałyśmy w weekend dwa mecze, zdarzało się dość często, że nasz wagon odstawiano na bocznicę i spałyśmy w nim, oszczędzając na hotelu – opowiada wieloletnia zawodniczka Polonii Danuta Kopeć. Na koniec sezonu Polonia znów jest ósma w szesnastozespołowej lidze.
Sezon 1994/95: W czerwcu do trenera Janusza Kity i zawodniczek dociera informacja, że z powodu braku pieniędzy klubu nie stać na dalsze utrzymywanie zespołu. Decyzja o wycofaniu Polonii z ekstraklasy trwa miesiąc. Z klubu odchodzi do Wisły Kraków Krystyna Szymańska-Lara, w Polonii od 1986 roku. Ostatecznie Polonistki przystępują jednak do rozgrywek. Drużynę decyduje się wspierać Powszechny Bank Kredytowy. Do historii przechodzi ligowa potyczka Polonistek w Zielonej Górze: na 8 minut przed końcem meczu gospodynie prowadzą 17 punktami, ale wygrywa Polonia! Danuta Kopeć rzuca w pół minuty 5 punktów, pomagają jej dzielnie Anna Lis, Ewa Rucińska, Izabela Piwko oraz Katarzyny – Dulnik i Nowosadzka. Na koniec sezonu Polonia jest dziesiąta na 14 drużyn.
W plebiscycie tygodnika „Basket” najlepszą koszykarką ekstraklasy w sezonie 1994/95 zostaje uznana Katarzyna Dulnik. Jest trzecią snajperką ligi i najskuteczniejszą Polką, ze średnią prawie 22 punkty na mecz. Kasia bierze udział w prestiżowym meczu gwiazd ligi polskiej Północ-Południe. Opisujący uroczystą galę dziennikarz Gazety Wyborczej informuje: Zwycięzcom plebiscytu wręczono wiele cennych nagród, m.in. telewizor „Curtis” z telegazetą.
Sezon 1995/96: W październiku 1995 trenera Janusza Kitę zastępuje Witold Ziółkowski, przed laty świetny koszykarz Czarnych Koszul. Trener Ziółkowski będzie pracował z zespołem aż do pamiętnej jesieni 2000. W jednym ze swoich pierwszych meczów zwycięża mecz z Pabianicami 79:68, interesujący m.in. ze względu na epizod opisany przez redaktora Gazety Wyborczej: Po jednej ze zbiórek faulowana przez trzy przeciwniczki Katarzyna Dulnik upadła i boleśnie stłukła łokieć. Na pomoc przybiegł z trybun jej syn Wojtek, pocałował mamę w bolące miejsce i posłusznie wrócił do babci. Pocałunek pomógł – mama do końca grała i bardzo pomogła zespołowi. Polonistki kończą sezon na siódmym miejscu na 14 zespołów.
Sezon 1996/97: W sezonie zasadniczym 5 zwycięstw i 17 porażek. Do tego trzy porażki z Gorzowem w play-out. Spadek do II ligi. W składzie Polonii kolejne dwie koszykarki z zagranicy: Irina Ziłacz i Wiktoria Filozof. Cały sezon bez Katarzyny Dulnik, która próbuje swoich sił w Olimpii Poznań.
Sezon 1997/98: Seria 23 kolejnych zwycięstw i powrót w cuglach do I ligi z bilansem 27-1! Osiem meczów z przekroczoną barierą stu zdobytych punktów. Dawne rywalki z AZS Warszawa, wielokrotne mistrzynie Polski, tym razem pokonane 114:42 u siebie i 102:48 na wyjeździe. Jeszcze na początku 1998 roku epizody w drużynie Polonii zalicza Danuta Kopeć, która rozpoczęła przygodę z Czarnymi Koszulami 24 lata wcześniej!
Sezon 1998/99: Ósme miejsce na dziesięć drużyn. Wynik ten jest sukcesem młodego zespołu Polonii Teoma Warszawa – podsumowuje Życie Warszawy. W składzie Czarnych Koszul m.in. Olga Jermakowa z Rosji i Stacie Terry z USA. Stacie wyjechała w momencie, gdy jej narzeczony Mike Jones rozstał się z Mazowszanką Pruszków. Wniosła trochę urozmaicenia do gry i przede wszystkim boiskowej złości – analizuje po sezonie trener Ziółkowski.
Na przełomie maja i czerwca 1999 reprezentacja polskich koszykarek zdobywa pierwsze w historii i jedyne jak dotąd mistrzostwo Europy. W składzie złotej drużyny są Katarzyna Dulnik i Krystyna Szymańska-Lara.
Kilkanaście dni później prasa alarmuje: Jeśli nie znajdą się pieniądze, zespół koszykówki kobiet KS Polonia zostanie wycofany z ekstraklasy. Ze wspierania drużyny rezygnuje sponsor tytularny – firma Teoma. Niepewny jest status pomagających dotąd Polonistkom firm Carrier i Polmos Józefów. W lidze koszykarek od kilku sezonów rządzi twarda ręka kapitału sponsorskiego, co widać po narzuconych sztucznie nazwach drużyn: MTK Star Foods Pabianice, Bouquet WSP TK Zielona Góra, Bick Black Gdańsk, Color Cap Rybnik, Quay Sport Poznań, Bogart Idea Olsztyn. – W Polonii niektóre sekcje były już wtedy spółkami akcyjnymi. Za nami ciągnęły się wciąż długi kolei, wokół których trudno było budować plany biznesowe – zauważa Witold Ziółkowski. – Udawało się przetrwać, dokąd dyrektorem klubu był Michał Januszewski – dodaje kierownik drużyny Piotr Tenczyński. – Bardzo pomagał nam też Krzysztof Mateja, ówczesny szef koszykówki męskiej, no i fani. Poza tym drużyna była zostawiona praktycznie sama sobie. W ostatnim sezonie przed likwidacją panowała świetna atmosfera w zespole. Bieda działała integrująco, budowała nas.
W tygodniu, w którym żeński basket w Polonii Warszawa zniknął ze sportowej mapy Polski, w Warszawie otwarto Most Świętokrzyski, zaczęły kursować nowocześniejsze, francuskie wagony metra i przedstawiono plany remontu zaniedbanego pomnika Syrenki. Artykuł w Przeglądzie Sportowym opisujący sytuację Polonii zatytułowano „Wstydź się Warszawo”.
Materiał opracowany przez “Historyków Dumy Stolicy”
FOTO: Polonia Warszawa, sezon 1998/99. Na zdjęciu stoją od lewej: trener Witold Ziółkowski, Wioletta Banasiak-Wiklak, Katarzyna Dulnik, Monika Stańczak, Anna Borkowska-Paszkiewicz, Olga Jermakowa, II trener Maciej Gordon. Na dole od lewej: Stacie Terry, Anita Białczewska, Anna Szyćko, Karolina Moczydłowska, Małgorzata Zaroń, Renata Paprzycka.
Odcinek czwarty: Rekordy, spadki i powroty