Setne zwycięstwo nie przyszło łatwo

W rozegranym w sobotę 25 stycznia meczu z KKS Olsztyn Polonii udało się odnieść setne w mijającej dekadzie zwycięstwo w meczu ligowym (76:63). Ale nie przyszło to łatwo, a w pierwszej połowie spotkania były momenty kiedy kibice zaczynali wątpić czy jest to w ogóle możliwe. Ostatecznie jednak Polonia umocniła się na trzecim miejscu w tabeli swojej grupy i ma wciąż szanse na walkę o miejsce drugie.

Zacięty mecz

Choć końcowy wynika nie do końca na to nie wskazuje, mecz był bardzo wyrównany. Dość powiedzieć, że prowadzenie zmieniało się w nim cztery razy, tyle samo razy na tablicy widniał wynik remisowy. W pierwszych 20 minutach drużyna gości była na prowadzeniu przez ponad 11 minut, a więc ponad połowę czasu gry. Jeszcze w drugiej połowie meczu dwukrotnie olsztynianki były w stanie doprowadzić do remisu. Wyraźna przewaga Polonii zaznaczyła się dopiero w czwartej kwarcie spotkania.

Złe miłego początki

Z punktu widzenia Polonii mecz zaczął się bardzo źle. Pierwsze 5 punktów meczu zdobyła zawodniczka z Olsztyna, której można się było najbardziej obawiać – Joanna Markiewicz. Najpierw po akcji 2+1 , a potem z dwóch rzutów wolnych po kolejnym faulu Czarnych Koszul. W sumie w ciągu całego spotkania Markiewicz zdobyła 20 punktów i była faulowana 8 razy. Być może tych punktów byłoby jeszcze więcej, gdyby nie to, że już w pierwszej połowie sama miała problemy z przewinieniami osobistymi i ostatecznie opuściła parkiet za 5 fauli w końcówce czwartej kwarty.

Po tym nieudanym początku Polonistki zdobyły kolejno 8 punktów (wychodząc na prowadzenie 8:5) i wydawało się, że sytuacja jest już pod kontrolą. Ale tylko chwilowo, bo punkty znów zdobywały koszykarki KKS, które ostatecznie wygrały pierwszą kwartę 15:12. W połowie drugiej odsłony osiągnęły najwyższe prowadzenia w meczu (21:15) i dopiero dobry finisz Czarnych Koszul zdecydował, że do przerwy minimalną przewagę (28:27) osiągnęła Polonia. Tak mało punktów w pierwszej połowie (28) zespół Polonii zdobył tylko raz w tym sezonie, a było to meczu z MKS w Pruszkowie. Przy twardej obronie olsztynianek zawodziła skuteczność rzutów naszych koszykarek. Problem ten dotyczył zresztą obu drużyn, skuteczność rzutów za 2 punkty w pierwszej połowie wynosiła 33% w Polonii, a KKS zaledwie 28%. Przed przerwą Polonistki nie mogły się wstrzelić także i za 3 punkty, na 10 prób ta sztuka udała się tylko raz Poli Dmochewicz. Ale kibiców Polonii jeszcze bardziej od niewysokiej skuteczności niepokoiła trudność z wypracowywaniem czystych pozycji rzutowych przez nasze koszykarki.

Przewaga Polonii w drugiej połowie

O wszystkim miała więc zadecydować druga odsłona meczu, a patrząc na przebieg dwóch pierwszych kwart, kibice Polonii wcale nie mogli być pewni sukcesu. I faktycznie – łatwo nie było. Wprawdzie druga połowa rozpoczęła się od 2 punktów świetnie dysponowanej tego wieczora Poli Dmochewicz, ale olsztynianki jeszcze dwa razy (w 22. i w 27. minucie meczu) doprowadzały do remisu. Dopiero koniec trzeciej kwarty przyniósł nieco wyższe prowadzenie gospodyń spotkania. O zaciętości meczu świadczy fakt, że dopiero w 29. minucie po raz pierwszy któraś z drużyn osiągnęła przewagę wyższą niż 6 punktów. Stało się to za przyczyną Marty Mistygacz, która wyprowadziła Polonię na prowadzenie 53:45 po skutecznym przechwycie. Takim wynikiem i tym samym przewagą wynoszącą 8 punktów zakończyła się trzecia kwarta i ostatnie 10 minut przebiegało już w miarę spokojnie, a przewaga Polonii powoli rosła, w szczytowym momencie osiągając 14 punktów (67:53). Warto jednak zauważyć, że o ile w drugiej połowie meczu nasze zawodniczki dochodziły do pewnych pozycji rzutowych, to niestety ponownie szwankowała skuteczność. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 76:63 i tym samym Polonistki po meczu mogły świętować jubileuszowe 100. zwycięstwo ligowe po reaktywacji sekcji!

Dwie polonijne MVP

Patrząc na statystyki nie ma wątpliwości, że najlepszą zawodniczką meczu była Klaudia Sosnowska. Staje się to już powoli polonijną tradycją, bo Klaudia dokonała tej sztuki już piąty raz z rzędu, znów śrubując rekordowy współczynnik eval wśród Polonistek w tym sezonie do wartości 36. Sosna rzuciła aż 28 punktów (z tego 16 w drugiej połowie), miała 8 zbiórek, 4 przechwyty i 3 asysty. Jej wkład w zwycięstwo Polonii nie pozostawia cienia wątpliwości. Ale zdaniem wielu kibiców najbardziej widowiskowo grającą wczoraj zawodniczką Polonii, której wkładu w końcowy rezultat także nie da się przecenić, była Pola Dmochewicz. To jej punkty „ciągnęły wynik” Polonii w pierwszej kwarcie. Zdobyła w niej aż 9 spośród 12 punktów dla Polonii, jako jedyna trafiając trzy rzuty z gry. Poza nią Czarne Koszule punktowały tylko z rzutów wolnych (dwa razy Ania Kuncewicz i raz Marta Mistygacz). W drugiej kwarcie Pola miała niewiele ponad dwie minuty okazji do poprawy swojego dorobku, gdyż resztę spędziła na ławce rezerwowych. Być może trener Jarosław Krysiewicz, widząc jej świetną dyspozycję, chciał by zachowała jak najwięcej sił na drugą połowę. Po przerwie Pola zagrała 16 minut, w ciągu których dołożyła do swojego dorobku kolejne 14 punktów (notując ich w sumie 23). Dwa razy trafiła za 3 punkty, miała także 4 zbiórki i 2 asysty. Czapki z głów i oby tak dalej! Nieoficjalnie, w ramach redakcji strony SKK Polonia, chcemy więc obwieścić, że w tym meczu mieliśmy dwie MVP w barwach Czarnych Koszul.

Jasne punkty olsztynianek i asysty Kali

W drużynie z Olsztyna znakomicie wypadły dwie zawodniczki, które przez cały sezon są najsilniejszymi punktami zespołu. Po 20 punktów rzuciły Joanna Markiewicz i Ksenia Woźniak. Warto jeszcze odnotować rosnącą z meczu na mecz formę młodziutkiej, wracającej po długotrwałej kontuzji, rozgrywającej z Olsztyna – Marty Sztąberskiej (prywatnie córki sztabu trenerskiego KKS – Alicji i Tomasza Sztąberskich). W meczu z Polonią rzuciła 8 punktów, w tym dwie „trójki”. Miała także 4 asysty. Tej zdolnej zawodniczce życzymy unikania kolejnych kontuzji i dalszego rozwoju sportowego. Wśród Polonistek najlepszą „asystentką” była w Karolina Olszewska, która zanotowała w meczu z Olsztynem 7 podań otwierających koleżankom z zespołu drogę do kosza. Lepszy (9 asyst) lub identyczny wynik Kala uzyskała w tym sezonie odpowiednio w meczu przeciwko SMS PZKosz w Łomiankach oraz z KKS, ale rozgrywanym w Olsztynie.

Spis nieszablonowych osiągnięć

W tym meczu było też kilka rzeczy nietypowych. Kibice Polonii przez kilka minionych lat przyzwyczaili się, że rzuty wolne nie są najsilniejszą stroną naszej drużyny. Tym razem było inaczej. Skuteczność egzekwowania rzutów wolnych przez nasze zawodniczki sięgnęła w niedzielę 89% (w pierwszej połowie nawet 90%) i była zdecydowanie wyższa niż u rywalek (69%).

Ani Kuncewicz tym razem nieco gorzej szło pod koszem – trafiła tylko 2 z 8 rzutów za dwa punkty. Ale za to świetnie się czuła przy rzutach z dystansu (dwie trafione „trójki” w dwóch próbach i to w czwartej kwarcie meczu). Tak – pół żartem, pół serio – może warto ją przesunąć na pozycję rzucającej? Albo może Ania niczym swojego czasu Franz Beckenbauer, będący prekursorem funkcji libero w piłce nożnej, zrewolucjonizuje tradycyjne postrzeganie poszczególnych koszykarskich ról na parkiecie? Kuna poza 12 punktami odnotowała też 11 zbiórek i była jedyną zawodniczką Polonii mogącą się pochwalić double-double w statystykach. Punkty zdobyte przez Anię Kuncewicz, Polę Dmochewicz i Klaudię Sosnowską stanowiły ponad 4/5 dorobku całej drużyny Polonii w tym spotkaniu.

Krócej niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni grała Justyna Kowalska (tylko 8 minut). Z jej celownikiem nie było najlepiej, nie zdobyła tym razem żadnego punktu. Ale standardowo potwierdziła swój talent do zbiórek, osiągając jedną zbiórkę na dwie minuty czasu gry (najwięcej spośród wszystkich grających we wczorajszym meczu zawodniczek).

Po wczorajszym zwycięstwie Polonia z bilansem 9 wygranych i 3 porażek zajmuje – jak na razie niezagrożone – trzecie miejsce w tabeli grupy A I ligi. Za tydzień czeka nas wyjazd do Gdyni na mecz z rezerwami tamtejszej Arki. To bardzo silny zespół, niepokonany w tym sezonie we własnej hali. Gdyby jednak udało się odnieść zwycięstwo w tym spotkaniu, wtedy w zasięgu znalazłoby się nawet drugie miejsce przed fazą play-off. To oczywiście niesłychanie trudne zadanie, ale kibice Polonii wierzą, że wykonalne.

SKK Polonia – KKS Olsztyn 76:63 (12:15, 16:12, 25:18, 23:18)

Punkty dla Polonii: Klaudia Sosnowska 28 (2×3, 8 zbiórek, 4 przechwyty), Pola Dmochewicz 23 (2×3), Anna Kuncewicz 12 (2×3, 11 zbiórek), Aleksandra Kędzierska 6, Marta Mistygacz 3 (9 zbiórek), Karolina Olszewska 2 (7 asyst), Sonia Frojdenfal 2. Grały także Karolina Stawińska, Justyna Kowalska i Izabela Błajda.

Fot. Łukasz Sobera

Przygotowanie i udział drużyny SKK Polonia Warszawa w ogólnopolskich rozgrywkach ligowych w grach zespołowych
w sezonie 2019/2020 współfinansuje m.st. Warszawa

1 Response
  1. […] Czwarta kwarta rozpoczęła się znów od trafienia zawodniczek z Olsztyna i ich przewaga wzrosła do 6 punktów. Potem jednak nastąpił drugi w tym meczu okres efektownej (i efektywnej) gry gospodyń, które zdobyły kolejnych 15 punktów doprowadzając w ciągu czterech minut od stanu 50:56 do wyniku 65:56. Po części było to efektem lepszej gry naszych koszykarek w obronie i szukaniem prostszych rozwiązań w ofensywie. Wydaje się jednak, że chyba prawdziwie „głębszy oddech” zarówno zawodniczki Polonii, jak i zgromadzeni w hali kibice złapali na niespełna 3 minuty przed końcową syreną, gdy celny rzut za 3 punkty Karoliny Olszewskiej zapewnił nam dziesięciopunktowe prowadzenie (71:61). Zresztą, aż 3 z 5 tego dnia trafionych „trójek” w wykonaniu Polonii znalazło drogę do kosza w ostatnich 5 minutach meczu (dwie pozostałe były udziałem Anny Pawłowskiej i Natalii Bucyk). Przewaga Polonii  wzrosła jeszcze o 3 punkty i mecz zakończył się wygraną 76:63, który to wynik przypadkiem wiernie odtwarza ten, jakim zakończyła się styczniowa konfrontacja tych drużyn, która była 100. ligowym zwycięstwem Polonii. […]