Pewna trzecia lokata po wygranej z Mon-Polem

Efektownym zwycięstwem we własnej hali z Mon-Pol Płock zespół SKK Polonia Warszawa zapewnił sobie trzecie miejsce w tabeli naszej grupy przed rozgrywkami play-off. Oznacza to, że 29 lutego zagramy pierwszy mecz z drugą drużyną grupy B. Najprawdopodobniej będzie to MUKS Poznań, ale na tę pozycję mają wciąż szanse także zespoły Grot Pabianice oraz AZS Enea II Poznań. Sobotni mecz – Derby Mazowsza – odbył się pod patronatem Kolei Mazowieckich.

Najpierw powoli, jak żółw ociężale…

Zespół Polonii grając przy pełnej i żywiołowo reagującej widowni w hali przy ulicy Konwiktorskiej ani przez chwilę nie oddał prowadzenia w sobotnim meczu. Już w pierwszej minucie gry pierwsze punkty dla Czarnych Koszul zdobyła Karolina Stawińska. Ale na początku spotkania trafianie do kosza szło ciężko obu zespołom. Dość powiedzieć, że po 5 minutach gry na tablicy widniał wynik zaledwie 4:3. Być może zawodniczki miały gdzieś „w tyle głowy” informację, że wynik tego meczu może zadecydować o zajęciu trzeciego miejsca w tabeli i ta świadomość nieco je zdeprymowała we wstępnej fazie meczu. Dopiero na niewiele ponad minutę przed końcem pierwszej kwarty udało się przełamać barierę 10 punktów (zrobiła to Sonia Frojdenfal, celnie wykonując dwa rzuty wolne).

Ruszyła maszyna „trójek”

Za to w odróżnieniu od poprzednich spotkań w meczu z Płockiem „siedziały” nam „trójki”. Już w pierwszej kwarcie dwoma celnymi rzutami z dystansu popisały się Ania Kuncewicz i Ola Kędzierska (każda po jednym trafieniu). Ta druga zawodniczka jeszcze przed przerwą dołożyła kolejne dwa celne trafienia, nie myląc się w tym meczu ani razu zza linii 6,75 m (3 skuteczne rzuty w 3 próbach). W sumie do przerwy Polonistki trafiły za 3 aż 5 razy, bo jeszcze jeden celny rzut wykonała Ilona Płaczkiewicz, która kolejną „trójkę” zanotowała po przerwie. Przed meczem wiele osób zwracało uwagę, że celne rzuty za 3 punkty to bardzo silna broń drużyny z Płocka w wielu spotkaniach. Ale ostatecznie w sobotę to Polonia trafiła z dystansu 6 razy (ze skutecznością 35%), a Mon-Pol tylko 3 razy. Ciekawostką jest fakt, że poprzednio w bieżącym sezonie równie dobrą (a nawet trochę lepszą) skuteczność rzutów z dystansu zespół Czarnych Koszul zanotował właśnie w meczu z Mon-Polem Płock, rozegranym na wyjeździe jesienią 2019 r. W jesiennym meczu padła też rekordowa liczba „trójek” autorstwa Polonistek – aż 9 skutecznych prób!

Budowanie przewagi przed przerwą

W pierwszej połowie meczu przewaga Polonii systematycznie rosła i do przerwy wyniosła 17 punktów (41:24). A po drodze dwa razy wynosiła nawet 19 oczek. W pierwszych 20 minutach spotkania MVP Polonii była Karolina Olszewska, która zdobyła 6 punktów, dokładając do tego 4 zbiórki, aż 5 przechwytów i 2 asysty. Jak napisał w swoim obszernym komentarzu na naszym klubowym fanpage’u na Facebooku nieoceniony Pan Wiesław Mróz, był on „ (…) pod wrażeniem perełek w postaci wyłuskanych piłek przez małą Karolinę, tego na tej hali jeszcze nie widziałem. Zawodniczka ta jest zdecydowanym motorem akcji zespołu. Nie tylko rozprowadza piłkę, ale kreuje sytuacje, które stanowią zagrożenie”. Wyróżniła się także Ola Kędzierska, która zdobyła aż 11 punktów (w tym 3 razy trafiając za 3 punkty). Zgodnie z przedmeczowymi przewidywaniami, Czarne Koszule zdecydowanie dominowały na tablicach (31:11 w zbiórkach). Prym wśród Polonistek w tym elemencie wiodły Klaudia Sosnowska (6 zbiórek) oraz Karolina Stawińska i Marta Mistygacz (obie po 5) Z kolei mimo zbliżonej liczby fauli obu zespołów (11 Polonii wobec 10 Mon-Polu), zawodniczki z Płocka ponad dwukrotnie częściej wykonywały rzuty wolne: 13 wobec tylko 5 wykonywanych przez Polonię. Ale na szczęście dla naszej drużyny, ten element gry nie wychodził im tego dnia najlepiej. Trafiły tylko nieco ponad połowę rzutów za 1 punkt, a w przekroju całego meczu nawet jeszcze mniej – tylko 12 z 25 prób, czyli 48% skuteczności. Natomiast coraz więcej wskazuje, że słabe rzuty wolne to już przeszłość Polonistek. Wczoraj trafiały je ze skutecznością 78% (w pierwszej połowie nawet 80%). W przekroju całego sezonu niedościgniona jest na razie Klaudia Sosnowska, która wolne trafia ze skutecznością 90%. Identyczną skuteczność ma też Zuza Wrzesień, której niestety z powodu kontuzji nie oglądamy na parkiecie już od kilku meczów. Dla Mon-Polu przed przerwą najlepiej punktowały Lucyna Kotonowicz (7 pkt) oraz Magdalena Szkop i Natalia Tyczkowska (po 5 oczek). W pierwszej połowie na osiem prób płocczanki tylko raz trafiły za trzy punkty (celnym rzutem popisała się Patrycja Kaczor).

Spokojna druga połowa

W tej sytuacji do drugiej połowy można było podejść ze spokojem. I rzeczywiście, Polonia spokojnie powiększała przewagę. Już w 25 minucie gry różnica wynosiła 20 punktów na korzyść Polonii, a pod koniec trzeciej kwarty wzrosła nawet do 30 punktów (najwięcej w całym meczu, przy wyniku 58:28). W tej sytuacji widzów meczu nieco mniej zmartwiło pewne rozprzężenie i dekoncentracja, która wyraźnie wkradła się w szeregi Czarnych Koszul w czwartej, przegranej zresztą 18:23 kwarcie. Między 32. i 35. minutą zdarzyło się 8 kolejnych, niecelnych rzutów Polonistek. Seria ta zaczęła się od nietrafionego rzutu wolnego Izy Błajdy i została przełamana dopiero ponad dwie minuty później, skuteczną akcję 2+1 Marty Mistygacz. Przewaga Polonii stopniała w pewnym momencie z 30 do zaledwie 15 punktów (by potem wzrosnąć do końcowych 21 punktów).

Na uznanie zasługuje postawa zawodniczek Mon-Polu, które mimo wysokiego, niekorzystnego dla nich wyniku grały bardzo ambitnie do samego końca. Nie zdarza się często, by zespół pomimo zdecydowanie niepomyślnej różnicy punktowej i wyraźnego zmęczenia nadal bronił w końcowej fazie meczu na całym boisku. Trzeba jednak podkreślić, że Polonistki zachowały „chłodną głowę” i przetrzymały szturm płocczanek, między innymi mądrze aż trzykrotnie popisując się skutecznym rzutem w 24. sekundzie regulaminowego czasu przeznaczonego na rozegranie akcji. Dzięki temu sympatycy basketu zgromadzeni tego dnia w hali Polonii do końcowej syreny oglądali dynamiczne i emocjonujące zawody.

W zespole gości wyróżniła się przede wszystkim doświadczona Lucyna Kotonowicz, która zdobyła 17 punktów (jej wynik mógłby być jeszcze bardziej efektowny gdyby nie fakt, że trafiła tylko 6 z 13 wykonywanych rzutów wolnych) oraz Magdalena Szkop (10 punktów). Gra tej drugiej także mogła się podobać Mowa choćby o łatwości podkoszowych manewrów tej 20-letniej rozgrywającej. Widać że „podglądanie” i gra u boku rutynowanej Kotonowicz przynosi  młodej Szkop dobre efekty.

Orkiestra na wiele głosów

W zespole Polonii w tym sezonie (a w szczególności w ostatnim meczu z Płockiem) może się podobać, że zdobywanie punktów rozkłada się pomiędzy wiele zawodniczek. Przeciwniczkom nie wystarcza zatem skupienie się na 2 czy 3 najlepszych „strzelcach”. Jeśli nie idzie jednej zawodniczce, to ciężar zdobywania punktów przejmuje inna. Jak już było wspomniane wcześniej, w pierwszej połowie najcelniej rzucały Ola Kędzierska i Karolina Olszewska. W drugiej połowie Karolina dołożyła tylko 1 punkt, a Ola nie poprawiła swojej zdobyczy. Ale ciężar zdobywanie punktów przejęły wtedy Klaudia Sosnowska (aż 14 punktów w drugiej połowie i 19 w całym meczu), Marta Mistygacz (7 punktów w drugiej połowie, 9 w całym meczu) i Ania Kuncewicz (jedyna w tym gronie, która prawie równomiernie trafiała przez cały mecz – 8 punktów w pierwszej i 7 w drugiej połowie). O wyrównanym poziomie składu Czarnych Koszul świadczy także porównanie liczby punktów z ławki, zdobytych przez Polonię i Mon-Pol w sobotnim spotkaniu. To zestawienie wypada zdecydowanie na korzyść Czarnych Koszul: 47 do 21. Co ciekawe, to oznacza że formalnie „rezerwowe” zawodniczki Polonii w meczu z Płockiem zdobyły ponad 60% dorobku całej drużyny.

Dyrygentka Ilona

Kapitanem drużyny Polonii była w meczu z Mon-Polem Ilona Płaczkiewicz. I ta funkcja wyraźnie dodała jej skrzydeł, bo zagrała chyba najlepsze swoje spotkanie w bieżącym sezonie. Grała 10 minut, rzuciła 6 punktów, trafiając w dwóch próbach dwie „trójki” (najwięcej w sezonie). Ponadto miała dwie zbiórki i dołożyła do tego dwie asysty (najlepsze jej osiągnięcia w tym sezonie). W efekcie miała ocenę eval wynoszącą 9 (zdecydowanie rekordową w tym sezonie). Mamy nadzieję, że pomoże to popularnej Ilo w przełamaniu się i co najmniej utrzymaniu tego poziomu w kolejnych spotkaniach. Nie jest już chyba niespodzianką, że ostatecznie MVP całego spotkania z Mon-Polem Płock została Klaudia Sosnowska (eval 23), której zabrakło jednej zbiórki do uzyskania double-double, podobnie jak Ani Kuncewicz.

Wczorajsze spotkanie to szóste kolejne wygrane spotkanie Polonii z Mon-Polem w historii rozgrywek I ligi od 2014 roku. Do meczów Czarnych Koszul z drużyną z Płocka wyjątkowo dobrze pasuje parafraza słynnego powiedzenia Garego Linekera: „To są takie spotkania, w których grają dwie drużyny, a na końcu i tak wygrywa Polonia”. Niektóre z tych spotkań były bardzo zacięte, pamiętamy chociażby zakończone dogrywką spotkanie w Płocku przed rokiem. Ale nie da się ukryć, że jak na razie zespół Mon-Polu Płock wyjątkowo pasuje drużynie Polonii.

SKK Polonia Warszawa – Mon-Pol Płock 76:55 (14:9, 27:15, 17:8, 18:23)

Punkty dla Polonii: Klaudia Sosnowska 19 (9 zbiórek), Anna Kuncewicz 15 (1×3, 9 zbiórek), Aleksandra Kędzierska 11 (3×3), Marta Mistygacz 9 (7 zbiórek, 5 asyst), Karolina Olszewska 7 (5 asyst, 5 przechwytów), Ilona Płaczkiewicz 6 (2×3), Sonia Frojdenfal 4, Justyna Kowalska 2, Karolina Stawińska 2, Izabela Błajda 1, Pola Dmochewicz bez punktów.

Fot. Krawczyk.photo

Przygotowanie i udział drużyny SKK Polonia Warszawa w ogólnopolskich rozgrywkach ligowych w grach zespołowych
w sezonie 2019/2020 współfinansuje m.st. Warszawa