Siedem wspaniałych – pewne zwycięstwo SKK Polonia w Pruszkowie

Sympatycy Polonii mogli się obawiać tego spotkania. Po pierwsze – w hali w Pruszkowie jeszcze Polonia w historii zmagań 1-ligowych nie wygrała. Po drugie – wystąpiliśmy bez kontuzjowanej Karoliny Olszewskiej, a także przeziębionych Marii Wybraniec i Hanny Dulnik. Na ławce trenerskiej zabrakło także tymczasowo trenera Macieja Szelągowskiego. Wszystkim nieobecnym życzymy szybkiego powrotu do zdrowia! Mimo tych absencji, zwycięstwo Polonii wynikiem 69:57 było zdecydowane, a od połowy czwartej kwarty mecz wydawał się rozstrzygnięty.

Prowadzenie przez większość meczu

Zaczęło się od celnego trzypunktowego rzutu Martyny Leszczyńskiej już w pierwszej minucie spotkania. Zawodniczki z Pruszkowa nie zamierzały się poddawać i przez pierwszą połowę pierwszej kwarty trwała wyrównana walka „kosz za kosz”. Ale ostatnie, minimalne prowadzenie MKS Pruszków wypadło w czwartej minucie pierwszej kwarty (6:5). Potem cały czas przewagę miały Czarne Koszule, choć różnica punktowa często się zmieniała. Ostatni raz wynik był na styku na początku drugiej połowy, kiedy pruszkowianki zmniejszyły prowadzenie Polonii do 2 punktów (30:28). Potem przewaga naszej drużyny stopniowo rosła. Już w 23. minucie Polonia prowadziła 12 punktami (40:28), a najwyższa przewaga (w 35. minucie meczu) sięgnęła nawet 15 punktów, kiedy to na tablicy pojawił się wynik 62:47.

Każda epoka (kwarta) ma swoją bohaterkę

Patrząc na końcową zdobycz punktową, można stwierdzić, że „królową parkietu” w naszym zespole była w tym meczu Anna Pawłowska (26 punktów). Ale takie stwierdzenie byłoby zbyt dużym uproszczeniem. Polonistki, jak w czołówce wyścigu kolarskiego, dawały kolejno mocne zmiany i w poszczególnych częściach gry różne zawodniczki „ciągnęły wynik”. Zaczęło się od 5 punktów Martyny Leszczyńskiej, która była zdecydowanie najskuteczniejszą zawodniczką I kwarty, zdobywając w niej aż 10 punktów. Co ciekawe, Ania Pawłowska była jedyną inną punktującą koszykarką Czarnych Koszul w tej części – zdobyła 6 punktów. Tę kwartę Polonistki wygrały nieznacznie, osiągając wynik 16:14.

Druga i trzecia kwarta to popis skuteczności wspomnianej Ani Pawłowskiej, która zdobyła 7 punktów w II i 8 punktów w III kwarcie. W ciągu pierwszych 10 minut po przerwie wsparcie punktowe dawały jej Marta Mistygacz (5 punktów) i Klaudia Sosnowska (także 5 punktów, wszystkie z rzutów wolnych).

Natomiast w ostatniej kwarcie bardzo mocną i wartościową zmianę dała Aleksandra Kędzierska, zdobywając aż 9 punktów (w tym aż 7 z rzędu)! Dodajmy, że w ostatniej odsłonie gospodynie próbowały jeszcze złapać „drugi oddech” w tym spotkaniu, gdy na 3,5 minuty przed końcem meczu zmniejszyły przewagę Polonii do 7 punktów (63:56), po celnym rzucie za 3 punkty Pauliny Kuczyńskiej.

Polonistki wywoływane „do tablicy”

Duże znaczenie dla końcowego wyniku meczu miały zbiórki. Trochę chyba niespodziewanie, nasze zawodniczki zdecydowanie wygrały z pruszkowiankami walkę na tablicach: 47 do 37 na korzyść Dumy Stolicy. Bardzo duża była zwłaszcza różnica w zbiórkach w ataku – 21 do 8 dla Polonii. To dawało naszym zawodniczkom szansę na ponowienie akcji i znalazło odzwierciedlenie w liczbie oddanych rzutów – 68 prób Polonistek to o 14 więcej niż rywalek. Według pomeczowych statystyk Polonia uzyskała aż 12 oczek w ramach „drugiej szansy”, podczas gdy pruszkowianki zdobyły w ten sposób zaledwie 2 punkty.

Dwucyfrową liczbę zbiórek zanotowały Marta Mistygacz (10) i Martyna Leszczyńska (11). Ale o ile pierwsza z nich królowała na tablicach głównie w I połowie (7 zbiórek), to druga w trzeciej i czwartej kwarcie (8 zbiórek po przerwie). W tym elemencie wyróżniła się także niezawodna tego wieczora Ania Pawłowska, która zebrała piłkę 8 razy.

Niewielka rotacja

W meczu z MKS Pruszków trener Maciej Gordon zdecydował się grać dość wąskim składem. Do gry delegował tytułowe „siedem wspaniałych”, ale oczywiście to szkoleniowiec Czarnych Koszul był w dużej mierze reżyserem niedzielnego „westernu”. Ania Pawłowska, Marta Mistygacz i Klaudia Sosnowska zagrały po pełne 40 minut. Pierwszą piątkę uzupełniały Martyna Leszczyńska (33 minuty) i Natalia Bucyk (20 minut). Z ławki rezerwowych wchodziły tylko Ola Kędzierska i Justyna Kowalska. Ta ostatnia spędziła na parkiecie niestety tylko 7 minut, w trakcie których popełniła 5 przewinień osobistych i musiała opuścić boisko. Jednak w czasie blisko 7 minut spędzonych na parkiecie Dżasta trafiła oba rzuty z gry oraz zanotowała 3 zbiórki, tym samym dając Martynie Leszczyńskiej szansę na krótki odpoczynek. Częściowo na tak ograniczoną rotację wpłynęły kłopoty zdrowotne w naszym zespole. Gdyby nie kontuzja, na pewno zagrałaby Karolina Olszewska, która tym razem  w „cywilnym” stroju zagrzewała z ławki swoje koleżanki do walki i jeszcze większego wysiłku.

Siła „trójek”

Tym razem, w odróżnieniu od meczu z KKS Olsztyn rozpoczynającego sezon ligowy, silną bronią naszego zespołu były rzuty z dystansu. Polonistki trafiły aż ośmiokrotnie za 3 punkty – 3 razy Ania Pawłowska, po 2 razy Marta Mistygacz i Martyna Leszczyńska oraz raz Ola Kędzierska – wobec tylko 4 takich rzutów rywalek. Zdecydowanie gorzej wychodziły naszym koszykarkom rzuty z tzw. „pomalowanego” (czyli pola trzech sekund), gdzie zaledwie 6 z 26 prób było udanych (!). Liczymy na to, że skuteczność Polonistek w strefie podkoszowej będzie się poprawiać z biegiem sezonu. Podobnie zresztą jak celność w pierwszych 20 minutach meczu, gdyż ta – podobnie jak przed tygodniem w meczu przeciwko KKS Olsztyn – znów oscylowała niebezpiecznie blisko 25%. Być może po części jest to efekt intensywnie przepracowanego przez nasze koszykarki okresu przygotowawczego. Cieszy jednak to, że nawet pomimo tych drobnych problemów z celnością oddawanych rzutów, drużyna Polonii udanie rozpoczęła sezon od dwóch zwycięstw.

Drugi mecz i druga MVP

Oczywistą MVP spotkania w Pruszkowie była Ania Pawłowska (jej eval wyniósł 26). Niewątpliwie 26 punktów, 8 zbiórek, 5 asyst i 2 przechwyty jej autorstwa, to wybitne osiągnięcia. Wyróżniający się wskaźnik eval uzyskały także Martyna Leszczyńska (16) i Marta Mistygacz (14). Misty była rekordzistką pod względem liczby przechwytów (6), nikomu na parkiecie w obu zespołach nie udało się nawet zbliżyć tego wieczora do takiego osiągnięcia. Troszeczkę w cieniu pozostawała w niedzielnym meczu Klaudia Sosnowska, która z kolei była najczęściej faulowaną zawodniczką (wszystkie ze swoich 7 punktów zdobyła z rzutów wolnych). Ale to, że była bardzo starannie pilnowana przez rywalki, stwarzało więcej miejsca dla gry koleżanek z zespołu. Warto także odnotować 4 asysty i 6 zbiórek Klaudii, z czego aż 5 na atakowanej tablicy.

Byłe zawodniczki Polonii w Pruszkowie

Kibice Polonii obawiali się, że duże straty drużynie Czarnych Koszul mogą zadać trzy zawodniczki, które przeniosły się do Pruszkowa tego lata: Anna Kuncewicz, Sonia Frojdenfal i Pola Dmochewicz. Zdobyły one w sumie 18 punktów, ale tylko 3 z nich jeszcze w pierwszej połowie. Najbardziej udanym okresem gry Ani Kuncewicz była trzecia kwarta, kiedy zdobyła aż 7 ze swoich 10 punktów. W tej samej części gry Sonia Frojdenfal trafiła za 3 punkty. Warto zauważyć, że Sonia jako jedyna ex-Polonistka rozpoczęła mecz w pierwszej piątce zespołu z Pruszkowa. To właśnie ona spędziła też na nim najwięcej czasu z tej trójki – blisko 24 minuty. Z kolei Pola Dmochewicz punktowała tylko w ostatniej kwarcie, kiedy zwycięstwo Polonii było już w zasadzie przesądzone. Zgodnie natomiast z przewidywaniami przedmeczowymi, najgroźniejszą zawodniczką Pruszkowa była Olivia Szumełda-Krzycka, która zdobyła 16 punktów i miała 5 asyst. Jednak – prawdopodobnie z powodów zdrowotnych  – trener Jacek Rybczyński zdjął ją na około 5 minut przed końcem meczu (przy 13-punktowej przewadze Polonii) i nie wróciła już ona na parkiet. Drugą najlepiej punktująca w drużynie z Pruszkowa była jej kapitanka, czyli Marzena Marciniak (12 pkt).

Po tym zwycięstwie, odniesionym nad uważaną za jedną z najsilniejszych (jeśli nie najsilniejszą) drużyn I ligi ekipą z Pruszkowa, apetyty kibiców Czarnych Koszul bardzo wzrosły. Ale to dopiero początek sezonu, rosnącą formę trzeba będzie dopiero potwierdzić w kolejnych meczach. Najbliższa okazja nadarzy się prawdopodobnie już w nadchodzący weekend, w spotkaniu z rezerwami Politechniki Gdańskiej. Gdańszczanki nie miały jeszcze okazji zaprezentować się w tym sezonie pierwszoligowej widowni, a kolejne dni pokażą, jak licznej publiczności taka szansa zostanie dana w hali przy Konwiktorskiej. Śledźcie uważnie nasze kanały informacyjne, aby być na bieżąco!

Top Market MKS Pruszków – SKK Polonia Warszawa 57:69 (14:16, 12:14, 17:20, 14:19)

Punkty dla Polonii: Anna Pawłowska 26 (3×3 pkt, 8 zbiórek, 5 asyst), Martyna Leszczyńska 13 (2×3 pkt, 11 zbiórek), Marta Mistygacz 10 (2×3 pkt, 11 zbiórek, 6 przechwytów), Aleksandra Kędzierska 9 (1×3 pkt), Klaudia Sosnowska 7 (4 asysty), Justyna Kowalska 4. Grała też Natalia Bucyk.

Fot. Robert Andrzej Oliszewski

Przygotowanie i udział drużyny SKK Polonia Warszawa w ogólnopolskich rozgrywkach ligowych w grach zespołowych
w sezonie 2020/2021 współfinansuje m.st. Warszawa