Tradycji stało się zadość – zwycięstwo SKK Polonia w Płocku

Wygrywając 73:60 w trudnym, wyjazdowym meczu „na szczycie”, SKK Polonia Warszawa zwiększyła liczbę kolejnych ligowych zwycięstw do sześciu, a także dołożyła siódmą wiktorię z rzędu do znakomitej passy w rywalizacji z Mon-Polem Płock. W ten sposób Czarne Koszule umocniły się na czele tabeli grupy A I ligi, pozostając jedynym zespołem bez porażki. Gdybyśmy zsumowali to osiągnięcie z końcówką poprzedniego sezonu, to Polonia jest niepokonana już w 11 kolejnych meczach ligowych!

Widziane sprzed monitora

Ze względu na ograniczenia sanitarne był to kolejny mecz, który kibice Polonii mogli oglądać tylko dzięki transmisji na żywo w Internecie. W poprzednich latach na mecze do Płocka udawała się zazwyczaj około 20-osobowa grupa sympatyków Czarnych Koszul i w tym sezonie byłoby zapewne podobnie. Smutek z powodu konieczności pozostania w domu osładzał dobry poziom techniczny transmisji (nawet z powtórkami co ciekawszych akcji), a przede wszystkim fakt, że nasze zawodniczki dały z siebie wszystko i sprawiły dużo radości kibicom, wygrywając dość pewnie. Po pierwszej kwarcie, wygranej aż 8 punktami (23:15), zwycięskie były także kwarta druga i czwarta. Jedynym wyłomem było trzecie 10 minut meczu, zremisowane 18:18.

Udany początek Polonii

Trener Maciej Gordon tym razem nieco zaskoczył początkowym składem Czarnych Koszul, bowiem po raz pierwszy w tym sezonie w wyjściowej piątce znalazła się Aleksandra Pląsek. Ola dostała jednak raczej defensywne zadania, bowiem w przekroju całego meczu nie podjęła żadnej próby rzutu. Za to od początku spotkania starała się utrudniać rozgrywanie piłki Patrycji Kaczor, występującej w barwach Mon-Polu. Pierwszą piątkę w naszym zespole uzupełniały Anna Pawłowska, Marta Mistygacz, Klaudia Sosnowska i Martyna Leszczyńska.

Mecz zaczął się dla nas udanie, od prowadzenia Polonii 5:0 po celnych rzutach Klaudii Sosnowskiej (najpierw za 2 punkty, a potem akcja 2+1, czyli dodatkowo rzut wolny po faulu przeciwniczek). Potem nastąpił okres skuteczniejszej gry zawodniczek Mon-Polu, które wyszły na utrzymujące się przez kilka minut prowadzenie, najpierw 11:7, a potem 13:9. W tym momencie nastąpiła cudowna seria Czarnych Koszul, które zdobyły 14 punktów z rzędu. Na zmianę punktowały Anna Pawłowska i Klaudia Sosnowska, tylko raz „wmieszała się” w tę serię Natalia Bucyk, oddając celny rzut za 3 punkty. Co ciekawe, Polonistki zanotowały w tej odsłonie aż trzy „trójki” z rzędu – rzut Natalii przedzielał dwa trafienia Ani Pawłowskiej. Zarówno Ania jak i Klaudia zdobyły po 10 punktów już w pierwszej kwarcie. Tym samym w pierwszej odsłonie punktowały tylko trzy Polonistki.

Waleczna postawa płocczanek

Drugie dziesięć minut było dużo bardziej wyrównane, ale Polonia utrzymywała przez cały czas przewagę. Oba zespoły zdobywały punkty niemal na zmianę i obserwujący mecz mogli się przekonać, że wysoka pozycja w tabeli Mon-Polu nie była przypadkiem. Faktycznie drużyna z Płocka jest w bardzo dobrej formie i była trudnym przeciwnikiem dla zespołu SKK Polonia. W czwartej minucie drugiej odsłony gospodynie zdołały zmniejszyć prowadzenie Polonii do 6 punktów (28:22), po trafieniu zza linii 6,75 m przez Patrycję Kaczor.

Dobre wrażenie wśród płocczanek w tej kwarcie zrobiła 21-letnia Magdalena Szkop, która pomimo braku imponujących warunków fizycznych, nie stroniła od prób wejść pod kosz, często zakończonych sukcesem. Wśród Polonistek swoje pierwsze punkty – i jak się okazało jedyne w całym meczu – zdobyła Marta Mistygacz (1 –  z rzutu wolnego). „Misti” jednak jak zwykle skutecznie uprzykrzała życie rywalkom, co znalazło między innymi odzwierciedlenie w 3 przechwytach na koniec spotkania. Także w tej części swoje pierwsze punkty po rzucie z gry zdobyła Martyna Leszczyńska (3 punkty, po celnej „trójce”), która tego dnia była nieco słabiej dysponowana. To sprawiło, że w Płocku spędziła na parkiecie niespełna 14 minut.

Zmienna prędkość dźwięku i światła

Pierwszą połowę zakończył buzzer beater z połowy boiska, w wykonaniu jednej z zawodniczek z Płocka. Niestety, realizator transmisji nie nadążył w tym przypadku za akcją, ale z relacji tekstowej na stronie PZKosz można było dowiedzieć się, że rzut ten oddała Patrycja Kaczor. Dzięki temu drużyna Mon-Polu zeszła na przerwę przegrywając 10 punktami, co powodowało, że końcowy wynik był cały czas otwartą sprawą. Śledząc transmisję, mogło się nawet wydawać, że rzut płocczanki nastąpił już po czasie, ale sędziowie zdecydowali inaczej. Być może obraz był w tym przypadku mylący, choćby dlatego, że opóźnienie dźwięku mogło być minimalnie większe niż światła (obrazu). Jeśli tak było, to trudno jednak pogodzić się z brakiem uznania trafienia dla Polonii, autorstwa Justyny Kowalskiej, we wcześniejszej fazie meczu (sędziowie stwierdzili wtedy, że czas na rozegranie akcji minął ułamek sekundy wcześniej). Chyba, że dźwięk na trasie Płock-Warszawa rozchodził się w trakcie meczu ze zmienną prędkością…

Mecz pełen „trójek”

W naszej redakcyjnej zapowiedzi meczu z Mon-Polem wspominaliśmy, że mocną stroną obu zespołów są trafienia za 3 punkty. I istotnie, szczególnie pierwsza połowa obfitowała w celne rzuty z dystansu. Polonia oddała ich aż pięć, osiągając w tym elemencie znakomitą skuteczność na poziomie 46%. Dwa razy udanie zza linii 6,75 m rzucała Anna Pawłowska, a po razie Natalia Bucyk, Klaudia Sosnowska i Martyna Leszczyńska. Dwie celne „trójki” dla drużyny z Płocka zanotowała Patrycja Kaczor.

W drugiej połowie trafionych rzutów za 3 punkty było już mniej: po dwa dla obu drużyn – za sprawą Patrycji Kaczor (3 celne „trójki” w całym meczu) i Darii Walczak w Mon-Polu oraz Klaudii Sosnowskiej i Aleksandry Kędzierskiej w barwach Polonii. Tym samym kibice oglądający transmisję mogli zobaczyć w sobotnim spotkaniu łącznie aż 11 „trójek”.

Wyrównana druga połowa

Po przerwie Polonia starała się kontrolować przebieg meczu, ale zawodniczki z Płocka nie poddawały się i kilkukrotnie niwelowały przewagę Polonii do wartości poniżej 10 punktów. Na początku czwartej kwarty zdołały zbliżyć się na 8 punktów (49:57 i 51:59).  Jednak w ostatnich minutach tej odsłony różnica ani razu nie była już mniejsza niż 9 punktów (ostatni raz przy wyniku 67:58 dla Polonii około 4 minuty przed końcem meczu) i Czarne Koszule odniosły dość pewne zwycięstwo 73:60. Na parkiecie pojawiło się dziesięć spośród jedenastu zawodniczek Polonii, które udały się do Płocka, choć młodziutka Alicja Janczak grała tylko niespełna minutę. Na ławce – jeszcze poza meczową dwunastką – obecna była także wracająca już powoli do treningów Karolina Olszewska. Kala „odpaliła” zresztą, zainicjowaną przez będącą kapitanką drużyny Martę Mistygacz, polonijną „rakietę” – dedykowaną sympatykom Czarnych Koszul. Nadal nie mogły zagrać przeziębiona Joanna Rudenko oraz kontuzjowana Maria Wybraniec.

Teatr dwóch aktorek…

Nieco ponad 39 minut na boisku przebywały Ania Pawłowska i Klaudia Sosnowska, które można uznać za bohaterki spotkania. Formalnie rzecz biorąc, MVP została Klaudia Sosnowska  – 27 punktów, 10 zbiórek, 3 asysty i aż 7 razy była faulowana. Te elementy oraz znakomita skuteczność – 10 trafionych z 16 rzutów z gry (a jeszcze lepszy wynik w rzutach za 2 punkty – celnych 8 z 10 prób) sprawiły, że Klaudia uzyskała rekordowy wskaźnik eval w tym sezonie – 31. Ale trudno nie docenić roli Ani Pawłowskiej, która zdobyła 23 punkty, zanotowała 7 asyst i wymusiła 6 przewinień. Zwłaszcza jej dynamiczne wejścia pod kosz sprawiały wiele kłopotu zawodniczkom z Płocka. Łącznie Ania i Sosna zdobyły w sobotnim meczu 50 punktów, co stanowi ponad 2/3 dorobku całej drużyny Polonii.

…ale doceńmy też aktorki „dalszego planu”

Oczywiście koszykówka to gra zespołowa i pozostałe zawodniczki Polonii również dołożyły bardzo cenne cegiełki do końcowego sukcesu. I tak przykładowo Natalia Bucyk miała dwie istotne zbiórki w ataku w ostatniej kwarcie, jedną z nich sama zamieniła na 2 szybkie punkty. Z kolei wspominana „trójka” Martyny Leszczyńskiej w drugiej kwarcie pozwoliła przerwać „zapędy” płocczanek do szybkiego odrabiana strat. Marta Mistygacz nie tylko zanotowała 7 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty, ale także walczyła w obronie jak lwica. Nawet uderzenie, po którym ciężko jej było złapać oddech, nie zmusiło jej do opuszczenia parkietu.

Na sporo ciepłych słów zasłużyła też po swoim wczorajszym występie Justyna Kowalska, która spędziła na parkiecie ponad 21 minut (dłużej zagrała w tym sezonie tylko w spotkaniu z Sokołowem Podlaskim). Walczyła dzielnie bark w bark z atletycznie zbudowaną Ewą Canert. Cieszy również łatwość, z jaką Dżasta dochodziła do pozycji rzutowych. Czasem może jeszcze brakowało skutecznego wykończenia, ale i tak Justyna z 9 punktami (uzyskanymi przy 57% skuteczności) była trzecią najlepiej punktującą zawodniczką w drużynie Polonii. Warto też odnotować, że w sobotnim meczu nasze koszykarki cechowała bardzo dobra celność rzutów, która do tej pory była „piętą achillesową” Czarnych Koszul. W spotkaniu z Mon-Polem padły dwa rekordy drużynowe Polonistek w tym sezonie – właśnie w skuteczności rzutów za 2 punkty (63%) oraz rzutów z gry (49%).

W drużynie z Płocka wyróżniła się przede wszystkim Patrycja Kaczor (13 punktów, w tym 3 celne rzuty za 3 punkty oraz 6 asyst) oraz Anita Plucińska (12 punktów). Nieco słabiej niż zazwyczaj zaprezentowała się Lucyna Kotonowicz, która tym razem rzuciła 7 punktów.

Następny według harmonogramu rozgrywek mecz znów zapowiada się bardzo ciekawie. W sobotę 21 listopada do Warszawy ma przyjechać zespół AZS Uniwersytet Gdański. Akademiczki z Trójmiasta przeżywały na początku sezonu różne perturbacje organizacyjne, wystartowały z opóźnieniem i w pierwszym meczu rozczarowały, przegrywając bezapelacyjnie właśnie w Płocku. Ale potem ich forma zaczęła wyraźnie rosnąć i wygrały pewnie kolejne mecze z rezerwami Politechniki Gdańskiej, AZS Uniwersytet Warszawski i UKS Basket SMS Aleksandrów Łódzki. Przed przyjazdem do Warszawy czeka je jeszcze zaległy mecz z MPKK Sokołów S.A. Sokołów Podlaski, w którym są zdecydowanym faworytem. Na Konwiktorskiej zapowiada się zatem kolejny mecz na szczycie, jeśli jeszcze nie tabeli – to miejmy nadzieję –  że umiejętności oraz sportowych emocji!

Mon-Pol Płock – SKK Polonia Warszawa 60:73 (15:23, 14:16, 18:18. 13:16)

Punkty dla Polonii: Klaudia Sosnowska 27 (2×3 pkt, 10 zbiórek), Anna Pawłowska 23 (2×3 pkt, 7 asyst), Justyna Kowalska 9, Natalia Bucyk 5 (1×3 pkt), Martyna Leszczyńska 5 (1×3 pkt), Aleksandra Kędzierska 3 (1×3 pkt), Marta Mistygacz 1 (7 zbiórek, 5 asyst). Grały ponadto: Aleksandra Pląsek, Izabela Błajda, Alicja Janczak

Przygotowanie i udział drużyny SKK Polonia Warszawa w ogólnopolskich rozgrywkach ligowych w grach zespołowych
w sezonie 2020/2021 współfinansuje m.st. Warszawa