Derby z AZS UW – koniec niezapomnianej, zwycięskiej serii

„Nic nie może przecież wiecznie trwać” – śpiewała przed laty Anna Jantar. I oto w ostatnim meczu sezonu zasadniczego, w samej jego końcówce, nadszedł kres imponującej serii 22 ligowych zwycięstw z rzędu koszykarek Polonii. Stało się to w wyjazdowym spotkaniu z ekipą AZS Uniwersytet Warszawski, a więc w lokalnych derbach – z dobrze nam znanym rywalem, z którym od dekady toczymy mniej lub bardziej zacięte boje. Akademiczki wygrały tym razem o włos, 73:72. Dla Polonii to pierwsza ligowa porażka od ponad roku.

Tym razem mecz miał jeszcze bardziej niezwykły przebieg niż ostatnie potyczki obu drużyn, w tym listopadowe zawody przy Konwiktorskiej, które Polonia wygrała w dramatycznych okolicznościach 70:66. Analizując rewanż, podzielić go można na sinusoidalne fazy: budowanie przewagi przez gospodynie, gonitwa Polonii, budowanie przewagi przez Polonię, gonitwa AZS UW. A do tego przyprawiająca o palpitację serca końcówka. Ale po kolei:

Zanim bomba w górę

Zaskoczeniem okazała się liczebność i skład osobowy ekipy Polonii. W przedmeczowych doniesieniach pojawiała się informacja, że przyjdzie nam prawdopodobnie zagrać w ledwie 7-osobowym zestawieniu, wciąż bez trenera Macieja Gordona na ławce rezerwowych. Pierwszego szkoleniowca Polonii rzeczywiście zabrakło (zastąpił go ponownie Piotr Rozwadowski), ale okazało się, że kadra meczowa Czarnych Koszul liczy 10 zawodniczek. Ostatecznie na parkiecie nie pojawiła się choćby na sekundę jedna z nich – Marta Mistygacz, a dwie kolejne (Karolina Olszewska i Izabela Błajda) zagrały jedynie dzięki własnej determinacji, jeszcze dalekie od pełni sił. Do formy po przebytej chorobie dochodzi też  powoli Natalia Bucyk. Ubrane na czarno Polonistki zainaugurowały mecz piątką: Karolina Olszewska, Aleksandra Kędzierska, Natalia Bucyk, Klaudia Sosnowska i Martyna Leszczyńska. Później zmieniały je Alicja Janczak, Justyna Kowalska, Izabela Błajda i Joanna Rudenko.

Szalone tempo w I kwarcie

Do rzutu sędziowskiego stanęły Martyna Leszczyńska naprzeciw Katarzyny Świeżak. Inaugurację wygrała koszykarka AZS-u. Wywalczoną przez nią piłkę przejęła Kinga Dzierbicka, błyskawicznym podaniem uruchomiła będącą na desancie Weronikę Preihs, a ta otworzyła wynik dla gospodyń. Ta szybka akcja okazała się zwiastunem szalonej gry obu ekip w tej odsłonie.
I choć za chwilę wyrównała Natalia Bucyk po asyście Karoliny „Kali” Olszewskiej, to następne 9 punktów zdobył AZS i po 4 minutach prowadził 11:2.
Polonię ożywiło wejście na parkiet 18-letniej Alicji Janczak, która spędziła na boisku w tej części gry ponad 7 minut, rzucając 2 punkty, a przede wszystkim czterokrotnie asystując. Polonistki trafiły 8 na 10 prób za 2 punkty i starały się nie tracić kontaktu z rywalkami. Uniwerek grał jednak bardzo dobrze – zawodniczki ze Szturmowej trafiły 2/2 za 3 punkty, oddały dziewięć celnych rzutów za 2 punkty, a do tego zaliczyły 10 akcji po grze zespołowej i asystach – w tej kwarcie drużynie trenowanej przez Małgorzatę Zaroń wychodziło naprawdę wiele. Na dwie minuty przed końcem tej części meczu AZS UW prowadził już 25:17, ale ostatecznie Czarnym Koszulom udało się zredukować tę różnicę do dwóch punktów. Królową pierwszej odsłony okazała się Weronika Preihs – 10 punktów, 4 zbiórki, 2 asysty, 2 przechwyty. Jej drużyna wygrała tę część 25:23. Niewiele ustępowały jej Katarzyna Świeżak (7 punktów) i Kinga Dzierbicka (6 punktów zdobytych dwoma rzutami za trzy punkty). W zespole Polonii w tej części najlepiej punktowały Klaudia Sosnowska (8 punktów) i Aleksandra Kędzierska (7 ).

„Mała stabilizacja” w drugiej kwarcie

Druga kwarta zaczęła się znów od mocnego uderzenia AZS UW. Skuteczną akcję 2+1 zaprezentowała Weronika Preihs, dwa punkty dołożyła zostawiona sama pod koszem Monika Ziobro i w krótkim czasie zrobiło się 30:23 dla gospodyń. Tempo meczu nie było już tak żywiołowe jak na początku. Cztery kolejne punkty dla Polonii zdobyła Justyna Kowalska (największy dorobek po stronie Polonii w tej części meczu), ale akademiczki odpowiedziały między innymi trafieniami naszych byłych koszykarek, Aleksandry Kai i Zuzanny Wrzesień. Częściej jednak uciekały się do fauli w akcjach podkoszowych, dzięki czemu mieliśmy szansę na rzuty wolne. Zarówno Aleksandra Kędzierska, jak i Klaudia Sosnowska oraz Martyna Leszczyńska spisywały się w tej materii bardzo dobrze (jeden raz na trzy próby pomyliła się Martyna), co pozwoliło nam systematycznie powiększać dorobek punktowy. Ostatecznie kwarta zakończyła się wynikiem bliskim remisu (14:13 dla gospodyń). Na przerwę zawodniczki AZS UW schodziły z niewielkim prowadzeniem 39:36 i końcowy wynik był nadal kwestią otwartą. Przed przerwą udał się nam tylko jeden celny rzut za 3 punkty na 8 prób (Aleksandra Kędzierska), ale też w naszych statystykach widniało 11/14 z rzutów wolnych i 57% skuteczności za 2 punkty. Kolejne cenne ligowe minuty zdobyła Alicja Janczak, której bilans do przerwy był niezwykle obiecujący – 4 punkty, 4 zbiórki i 4 asysty. Najskuteczniejsza w pierwszej połowie meczu była u nas Klaudia Sosnowska – 10 punktów, a także 6 zbiórek i 3 asysty. Do efektywnej Weroniki Preihs (13 punktów do przerwy) u gospodyń dołączyły w kontekście snajperskim Katarzyna Świeżak i Kinga Dzierbicka – obie po 9 punktów.

Koncert Polonii i budowanie „bezpiecznej przewagi”

Początek drugiej połowy meczu był istnym „show” Martyny Leszczyńskiej. Uzyskała 4 punkty otwierające tę część, później ekwilibrystycznie podała do Natalii Bucyk, następnie przechwyciła piłkę i trafiła łatwe punkty spod kosza, a jakby tego było mało – popisała się także celną „trójką” po asyście Ali Janczak zza linii końcowej. W całej trzeciej kwarcie Martyna zdobyła aż 11 punktów, będąc niekwestionowaną królową tej części meczu.

W dobrze dotąd funkcjonującej machinie AZS UW coś się zacięło. W 4 minuty wypracowaliśmy sobie serię 16:2, dającą nam prowadzenie 52:41. Był to morderczo dobry fragment gry naszej drużyny, wydawało się, że zespół na dobre złapał wiatr w żagle i przewaga jest już bezpieczna. Jednak w dalszej części kwarty koszykarki Polonii nie punktowały już niestety z taką regularnością jak wcześniej, a do twardej postawy w obronie akademiczki dołożyły garść skutecznych akcji. Przed ostatnią kwartą wynik brzmiał 58:53 dla Polonii.

Thriller w czwartej kwarcie

Czwartą kwartę zaczęliśmy spokojnie. Dzięki punktom Karoliny Olszewskiej, Joanny Rudenko, Klaudii Sosnowskiej i Martyny Leszczyńskiej wypracowaliśmy nawet 10-punktową przewagę na niespełna 7 minut przed końcem meczu (65:55). Zbliżony dystans między rywalizującymi drużynami utrzymywał się  jeszcze na półmetku tej części, po przytomnym rzucie Ali Janczak (69:60). Ale wystarczyło, że przez nieco ponad dwie minuty Polonistki nie dodały do swojego dorobku ani jednego punktu, a rywalki zdobyły ich 6 – skutecznie rzucały Aleksandra Kaja, Monika Ziobro oraz Kinga Dzierbicka – i stało się jasne, że w końcówce może się jeszcze wiele wydarzyć. Na jeden z dwóch celnych rzutów wolnych Natalii Bucyk skuteczną i odważną szarżą odpowiedziała Dzierbicka (68:70), a później oglądaliśmy przez dłuższy czas… festiwal pudeł. Dzięki zbiórkom w ataku koszykarki Polonii podjęły trzy próby rzutu za 3 punkty – żaden z nich nie okazał się jednak celny. W tym elemencie pomyliły się także po stronie AZS UW Aleksandra Kaja i Milena Krzyżaniak. Na skuteczne rzuty z wolnych Natalii Bucyk odpowiedziała celną trójką Kinga Dzierbicka i na pół minuty przed końcem meczu przewaga Polonii stopniała do jednego punktu (72:71).
W samej końcówce mogliśmy poczuć to, czego w listopadzie zeszłego roku doświadczyły zapewne akademiczki i co czują zespoły po roztrwonieniu budowanej z mozołem przewagi. Nasza nieskuteczna akcja, czas dla rywalek, ich punkty po wznowieniu zaledwie kilka sekund przed końcem meczu (Weronika Preihs po odważnej akcji). Ten celny rzut wyprowadził gospodynie na prowadzenie 73:72. Polonistkom pozostało zbyt mało czasu, by jeszcze odwrócić losy rywalizacji. Piłka co prawda wpadła do kosza (po rzucie Oli Kędzierskiej), ale było to niecałą sekundę po końcowej syrenie.

Ale to nie koniec

Tak zakończyliśmy rozgrywki grupowe, ale przecież nie cały obecny sezon.  W osiemnastej ligowej potyczce doznaliśmy pierwszej porażki, ale imponujący bilans 17-1 daje nam komfortowe, czołowe rozstawienie przed rundą play-off. Szkoda oczywiście, że nie udało się dołożyć do kompletu “wisienki na torcie” w postaci wygranej z AZS UW, ale biorąc pod uwagę kłopoty zdrowotne w naszym zespole w ostatnich tygodniach, Polonistkom należą się przede wszystkim wielkie brawa za determinację, hardość i wolę walki, mimo wielce niesprzyjających okoliczności. Do tego przecież i z przegranego meczu można wyłowić sporo pozytywów. W grze przeciwko AZS UW są nimi choćby: aż 9 asyst Aleksandry Kędzierskiej (rekord indywidualny wśród Polonistek w tym sezonie!), znacznie lepsza statystycznie od rywalek gra Polonii na deskach i w liczbie podań otwierających, nasza ponad 50-procentowa skuteczność w rzutach za 2 punkty, bardzo dobry eval (24) i tytuł MVP drużyny Czarnych Koszul zdobyty przez Martynę Leszczyńską (u rywalek Weronika Preihs – 28), aż cztery zawodniczki Polonii z dwucyfrowym dorobkiem punktowym (punkty zdobywało aż 8 naszych zawodniczek, wszystkie poza Izą Błajdą, której należą się słowa uznania za sam fakt, ze zdecydowała się zagrać w tym meczu), bardzo dobry  dorobek debiutującej w tym sezonie w I Lidze Kobiet Alicji Janczak (6 punktów, 6 zbiórek, 6 asyst), czy – last but not least – ogrom serducha zostawiony na parkiecie przez nasze rekonwalescentki i wspierające je koleżanki. Oczywiście, zastanawiamy się jak wyglądałby scenariusz końcówki, gdyby podczas ostatniej akcji ofensywnej gospodyń nasz zespół zrealizował zalecenie taktyczne trenera Piotra Rozwadowskiego – ale tego nie dowiemy się nigdy.

Wiwat Polonia, gratulacje dla AZS UW.

Czas na fazę play-off. Z południa Warszawy przenosimy się na północne rubieże aglomeracji. Polonii przyjdzie zmierzyć się w pierwszej rundzie z SMS PZKosz Łomianki. Rywalizacja będzie toczyć się do dwóch wygranych meczów. Pierwsze spotkanie już 27 lutego na Konwiktorskiej. Bądźcie z nami!

AZS Uniwersytet Warszawski – SKK Polonia Warszawa 73:72 (25:23, 14:13, 14:22, 20:14)

Punkty dla Polonii: Martyna Leszczyńska 18 (1×3 pkt., 7 zbiórek), Klaudia Sosnowska 15 (1×3 pkt., 9 zbiórek), Aleksandra Kędzierska 13 (1×3 pkt., 6 zbiórek, 9 asyst), Natalia Bucyk 11, Alicja Janczak 6 (6 zbiórek, 6 asyst), Justyna Kowalska 4, Joanna Rudenko 3, Karolina Olszewska 2 (5 zbiórek, 4 asysty). Grała także Izabela Błajda.

Fot. Robert Andrzej Oliszewski

Przygotowanie i udział drużyny SKK Polonia Warszawa w ogólnopolskich rozgrywkach ligowych w grach zespołowych
w sezonie 2020/2021 współfinansuje m.st. Warszawa