Emocje do ostatniej sekundy z happy endem – wygrana z CTL Zagłębie Sosnowiec

W czwartej kolejce ligowej Energa Basket Ligi Kobiet (EBLK) kibice SKK Polonia Warszawa doczekali się nareszcie zwycięstwa swojej drużyny, która pokonała CTL Zagłębie Sosnowiec 92:88. Czarne Koszule wygrały tylko jedną kwartę, ale to wystarczyło do korzystnego wyniku końcowego. Gościom nie pomogła świetna gra „stranieri” (aż trzy spośród nich miały wyższą ocenę „eval” od którejkolwiek z koszykarek gospodyń). Tym razem górą była drużyna o bardziej wyrównanym składzie.

 Niepokojący początek

Przed meczem obawialiśmy się celnych rzutów z dystansu koszykarek Zagłębia Sosnowiec oraz spodziewaliśmy się, że najgroźniejszy będzie kwartet zagranicznych zawodniczek: Nina Bogićević, Jessica January, Helga Sarah Sagerer oraz Aisha Sutherland. Oczekiwania te potwierdziły się, bowiem cudzoziemki zdobyły aż 72 punkty dla Zagłębia (z 88 łącznie), a zespół przyjezdny trafił za trzy punkty aż 11 razy, osiągając znów rewelacyjną skuteczność 48%. Z tego pięć celnych prób z dystansu przypadło już na pierwszą kwartę.

Początkowo Czarne Koszule nie mogły znaleźć sposobu na drużynę z Sosnowca. Przegrywały niemal przez całą pierwszą kwartę, a jedyny remis zanotowaliśmy przy rezultacie 2:2. Już po trzech minutach gry przewaga Sosnowca wynosiła 8 punktów (12:4), a niedługo potem wzrosła nawet do 11 (20:9). Wynik po pierwszych dziesięciu minutach był bardzo wysoki (24:31) i przypominał te znane z NBA (choć pamiętajmy, że w NBA kwarta trwa o dwie minuty dłużej). To, że różnica nie była jeszcze większa, zawdzięczamy zdobyczom Klaudii Sosnowskiej, która w tej części gry rzuciła aż 13 punktów. Dodajmy, że ta świeżo powołana do reprezentacji Polski 5×5 zawodniczka Polonii nie pomyliła się w tej odsłonie ani razu, trafiając 3 „trójki”, raz za 2 pkt i dwukrotnie z linii rzutów wolnych.

Rozpędzająca się Czarna Lokomotywa w drugiej kwarcie

Dość długo wydawało się, że obraz gry w drugiej kwarcie będzie podobny. Początkowo przewaga gości wzrosła nawet do 10 punktów (34:24), za sprawą celnej „trójki” Sargerer. Potem powtarzała się następująca sekwencja: Polonia zbliżała się na odległość około 3 punktów, a wtedy Zagłębie znów odskakiwało. Pogoń gospodyń udała się dopiero na nieco ponad minutę przed przerwą. Wtedy to Marta Mistygacz popisała się skuteczną akcją 2+1, wyprowadzając Polonię na pierwsze w tym meczu prowadzenie 46:45. Ale końcówka była piorunująca w wykonaniu koszykarek Polonii i jak się okazało miała decydujące znaczenie dla końcowego wyniku. W ciągu pozostałych kilkudziesięciu sekund Czarne Koszule zdołały zbudować siedmiopunktową przewagę, notując serię 11 kolejnych punktów (od 41:45 do 52:45).

W drugiej odsłonie zdobyciem aż 10 punktów popisała się Loryn Goodwin. Polonistki dwa razy trafiły za 3 punkty, w sumie przed przerwą notując pięć celnych rzutów z dystansu (trzy Klaudii Sosnowskiej w pierwszej kwarcie i po jednym Whitney Knight i Natalii Bucyk). Sosnowiczanki odpowiedziały tylko jednym trafieniem zza linii 6,75 m i w rezultacie do przerwy przewaga gości w tym elemencie stanowiącym zazwyczaj ich atut zmalała do 6:5. Zwłaszcza celny rzut za 3 pkt Natalii Bucyk – równo z syreną zwiastującą koniec pierwszej połowy – zbudował morale naszej drużyny na drugie 20 minut spotkania. Do przerwy notowaliśmy idealny remis w  zbiórkach (18:18) i w asystach (14:14).

Już w pierwszej połowie dało się zauważyć bardziej wyrównaną kadrę meczową i większą rotację składem w przypadku SKK Polonia Warszawa. Aż 9 zawodniczek gospodyń spędziło ponad 5 minut na parkiecie, podczas gdy w zespole z Sosnowca tak długi czas gry dotyczył wyłącznie koszykarek pierwszej piątki. Polonistki wchodzące z ławki zdobyły do przerwy 12 pkt, podczas gdy rezerwowe rywalek dołożyły zaledwie 2 oczka.

Sport jest jeden

W przerwie spotkania zgromadzeni licznie tego dnia kibice w hali Centrum Sportu Wilanów mieli okazję podziwiać żywiołowe popisy pary tancerzy na wózkach. Z inicjatywy fundacji „BoBezo” obejrzeli pokaz tańca Magdaleny Matusiak i Pawła Karpińskiego. Fundacja jest promotorem wszelkich aktywności sportowych Osób z Niepełnosprawnością.

Występ został przyjęty tak ciepło, że tancerze – będący reprezentantami Polski –bisowali, a obecni na hali widzowie na pewno przypomnieli sobie, że sport jest jeden i ma łączyć, a nie dzielić.

Trzecia odsłona na remis

Zawodniczki Polonii pozostały zmobilizowane i skoncentrowane po przerwie, dzięki czemu ani na chwilę nie wypuściły z rąk prowadzenia. Choć były momenty kiedy drużyna gości zbliżała się na odległość tylko 3 punktów (54:57 w czwartej minucie). Trzecia kwarta zakończyła się ostatecznie remisem 16:16. W tej części spotkania najskuteczniejszą zawodniczką Polonii była Martyna Leszczyńska (do 9 punktów z pierwszej połowy dołożyła jeszcze 6).

Mecz był cały czas bardzo zacięty, a sędziowie odgwizdywali sporo fauli. W trzeciej kwarcie limit pięciu przewinień Polonia wyczerpała już po dwóch minutach. W tym samym mniej więcej czasie czwarte przewinienie „złapała” Klaudia Sosnowska i kibice Czarnych Koszul mogli drżeć, że jej udział w spotkaniu zakończy się przedwcześnie. Trener Maciej Gordon zdecydował się posadzić naszą kadrowiczkę na ławce do końca tej odsłony. Ale poważniejsze problemy miały koszykarki Zagłębia, co było pochodną grania węższym składem. W 24. minucie meczu czwarte przewinienie złapała Aishah Sutherland, a minutę później Aleksandra Wojtala. Obie te zawodniczki weszły na boisko w pierwszej piątce i ich rola w Zagłębiu jest kluczowa.

Przewaga Polonii po 30 minutach mogła być bardziej okazała, gdyby nie przegrana w trzeciej kwarcie walka na tablicach (9:14). Kilka razy zdarzało się, że sosnowiczanki ponawiały akcje (czasem nawet 2-3 razy) po swoich niecelnych rzutach, zdobywając w końcu punkty.

Emocje do ostatniej sekundy

Ostatnie 10 minut rozpoczynaliśmy zatem z zapasem 7 punktów (68:61), co wprawdzie nie dawało gwarancji wygranej, ale stanowiło bardzo cenną zaliczkę i wlewało w serca zawodniczek, sztabu i kibiców nadzieję na zbliżającą się wygraną. Zaliczka okazała się bezcenna, bowiem czwarta kwarta zakończyła się wygraną gości 27:24.

Już w 34 minucie wydarzyło się to, czego zawodniczki Zagłębia mogły się obawiać – za pięć przewinień boisko musiała opuścić Aishah Sutherland. Nieco później ten sam los spotkał jeszcze Aleksandrę Wojtalę i jedną z ważniejszych dla zespołu rezerwowych – Kanadyjkę z polskim paszportem, Zayn Arden Urbaniak-Dornstauder. Mieliśmy więc nieczęstą sytuację przekroczenia limitu fauli przez aż trzy zawodniczki jednej drużyny. W Polonii pod koniec meczu ten sam los spotkał będącą ważnym ogniwem zespołu Martynę Leszczyńską, ale to osłabienie drużyny gości było dużo większe. Zwłaszcza, że czwarte przewinienie na 5 minut przed końcem meczu popełniła też Nina Bogićević, która musiała dalej grać bardzo ostrożnie, mniej agresywnie w obronie.

Przez większą część czwartej kwarty przewaga Czarnych Koszul utrzymywała się na stosunkowo bezpiecznym poziomie 5-9 punktów. Dopiero na 100 sekund przed końcową syreną Jessica January zmniejszyła tę różnicę do czterech punktów (85:81) i stało się jasne, że w końcówce czeka nas jeszcze sporo emocji. Wprawdzie chwilę potem za 3 punkty trafiła Loryn Goodwin, ale sosnowiczanki nie złożyły broni. Zdobyły 4 punkty z rzędu i na 35 sekund przed końcem spotkania przewaga Polonii stopniała do zaledwie trzech oczek (88:85). Co gorsza, Polonistki kilka razy pomyliły się na linii rzutów wolnych i w rezultacie zamiast zapewnienia sobie bezpiecznej przewagi na 15 sekund przed końcem, prowadzenie zmalało do niepewnego 90:88. W końcowych fragmentach spotkania Czarne Koszule nie bardzo mogły sobie poradzić z agresywnym pressingiem sosnowiczanek na całym boisku, zdarzały się okresy kiedy miały spory problem z wyjściem z własnej połowy. W rezultacie koszykarki Zagłębia miały jeszcze kolejne okazje rzutowe, które mogły odmienić losy spotkania. W ostatnich sekundach próbowały Nina Bogićević i Jessica January, ale na szczęście dla gospodyń ich rzuty były niecelne. Z kolei na 11 sekund przed końcem oba rzuty wolne trafiła Whitney Knight, ustalając wynik spotkania na 92:88.

Statystyki zespołowe i indywidualne

Warto przyjrzeć się skuteczności obu zespołów w sobotnim meczu. Koszykarki Polonii zanotowały świetną celność  rzutów z gry: 49% wobec 40% rywalek. Sosnowiczanki – co powoli staje się już tradycją –  lepiej wypadły w rzutach zza linii 6,75 m niż za 2 pkt: odpowiednio 48% i 36%. W  zespole Polonii wyglądało to zgoła odwrotnie: za 2 pkt nasze zawodniczki trafiały z  imponującą skutecznością 55%, za 3 pkt jednak na dobrym poziomie 39%. Jeśli szukać łyżki dziegciu w beczce miodu, to były to jednak rzuty wolne naszej drużyny. Gdyby skuteczność w  tym elemencie była nieco lepsza – 71% wobec 86% sosnowiczanek – to można było zaoszczędzić sobie nerwów w końcówce

 

Rys. 1 Wybrane statystyki zespołowe w meczu SKK Polonia Warszawa – CTL Zagłębie Sosnowiec

Ciekawie przedstawia się także porównanie statystyczne innych elementów zespołowych (Rys. 1). W liczbie asyst i strat padł idealny remis, choć to przede wszystkim sosnowiczanki zdobywały punkty dzięki stratom gospodyń, głównie z szybkiego ataku. Nieznaczna przewaga w zbiórkach zapewniła gościom więcej punktów zdobytych z ponowień akcji. Jednak kluczem do zwycięstwa Polonii okazała się siła kolektywu oraz punkty zawodniczek rezerwowych (34 pkt  wobec 10 pkt Zagłębia).

Ten aspekt gry drużyny Polonii doceniła także Martyna Leszczyńska w wypowiedzi na konferencji pomeczowej:

– Jestem bardzo podekscytowana wygraną i trudno mi zdobyć się w tej ekscytacji na słowa głębszej analizy. Czuję ogromną radość. Przełomem była dla nas druga kwarta. Uważam, że kluczem do sukcesu była u nas zespołowa gra, nie szukanie rozwiązań indywidualnych.

Cała drużyna Polonii zasługuje tym samym na olbrzymie brawa za walkę i końcowe zwycięstwo. Kolejny raz MVP w naszym zespole została Loryn Goodwin , która zanotowała 17 punktów, 11 asyst – połowę z dorobku całej drużyny, co jest jak na razie rekordem indywidualnym w skali całej ligi. Zdecydowanie najlepsze jak dotychczas mecze sezonu rozgrały Whitney Knight (13 punktów, 3 przechwyty) i Sylwia Siemienas (9 punktów). Z kolei najwyższą jak dotąd ocenę „eval” zanotowały też Natalia Bucyk, Klaudia Sosnowska i Martyna Leszczyńska. Ta ostatnia zdobyła 17 pkt i tylko jednej zbiórki zabrakło jej, by podobnie jak Goodwin cieszyła się z double-double. Na boisku pojawiło się aż 10 zawodniczek Czarnych Koszul, z których 9 miało na swoim koncie zdobycze punktowe.

W zespole Zagłębia najlepiej punktowały Nina Bogićević (25 pkt), Jessica January (21 pkt, także 10 asyst i 9 zbiórek, a więc jednej zbiórki zabrakło jej do triple-double) i Aishah Sutherland (16 pkt).

Komentarze szkoleniowców

Trenerzy obu drużyn tak skomentowali to spotkanie:

Jordi Aragonés, trener główny CTL Zagłębie Sosnowiec

Po pierwsze gratulacje dla Polonii Warszawa. Oglądałem wszystkie poprzednie mecze i wiem, że walczyli przeciwko absolutnej czołówce polskiej ligi. Miałem świadomość, że to nie będzie łatwy mecz. Oczywiście nie jestem zadowolony z samego spotkania. Przede wszystkim z liczby punktów, które straciliśmy – 92 punkty to zdecydowanie za dużo. Trudno jest wygrać mecz, gdy traci się taką liczbę punktów. Musimy przeanalizować, co się stało, co trzeba zmienić. Z  drugiej strony – byliśmy blisko, bardzo blisko. Na kilka sekund przed końcem mieliśmy rzut za 3 punkty, gdyby był celny, mielibyśmy punkt przewagi. Mieliśmy szansę – i to cieszy, że zespół walczy do końca, nie poddaje się. Chciałbym aby duch walki pozostał z nami.

– Przed tygodniem pokonaliście Arkę. Czy spodziewaliście się tu tak trudnego meczu w Warszawie

– Tak. Mówiłem drużynie, że wygrana z Arką – drużyną mistrza Polski, która od dawna nie przegrała meczu – była ogromną niespodzianką. Jednak w koszykówce można wygrać, a następny mecz może być zupełnie inny. Polonia na pewno była gotowa do gry. Oglądałem jej mecze i wiedziałem że panuje tu dobra atmosfera i będzie naprawdę ciężko wygrać.

– Wiele lat pracuje Pan w Polsce, czy sądzi Pan, że liga stała się bardziej wyrównana, bo można się spodziewać każdego wyniku?

Przyjechałem do Polski w 2009 roku, byłem asystentem trenera w Krakowie przez wiele lat, najpierw u boku hiszpańskiego, potem polskiego trenera. W poprzednim sezonie byłem asystentem w Zagłębiu Sosnowiec, więc znam bardzo dobrze polską ligę i uważam, że jest jedną z najlepszych w Europie. Jest bardzo inna od przykładowo ligi czeskiej, która w mojej opinii jest mało wyrównana. Bardzo podoba mi się tak zacięta liga i jestem pewny, że wkrótce zaowocuje to również w reprezentacji Polski.

– W ostatnich sekundach od zwycięstwa dzieliły was tylko 4 punkty. Co zadecydowało o zwycięstwie Polonii?

Tak jak powiedziałem, jeśli udałby nam się rzut za 3 punkty, moglibyśmy wygrać ten mecz. Jednak to szczegóły decydują o wyniku meczu. Każdy faul czy błędny rzut może decydować o wyniku. Poza tym – obie drużyny walczyły do końca i nie poddawały się, a w koszykówce nigdy nie można być pewnym wyniku. Cieszę się, że pokazaliśmy dobrą koszykówkę widowni oraz telewizji, to ważne dla polskiego basketu.

Adam Kubaszczyk (drugi trener SKK Polonia Warszawa)

Trener Maciej Gordon jest tak wzruszony pierwszym zwycięstwem swojej drużyny w ekstraklasie, że wydelegował na konferencję mnie i nie ma tu żadnego podtekstu, że w zeszłym sezonie byłem związany z klubem, który był dziś naszym przeciwnikiem (uśmiech).

Mecz był na bardzo wysokim poziomie. Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudny mecz, bo Sosnowiec przyjechał do nas z dwoma wygranymi meczami, w tym po zwycięstwie nad mistrzem Polski. Znaliśmy ich atuty, aczkolwiek nie spodziewaliśmy się, że te atuty ujawnią się tak szybko, od pierwszych akcji. Bardzo wysoka skuteczność w pierwszej odsłonie pozwoliła sosnowiczankom na uwierzenie, że mogą na naszym trudnym terenie wygrać. Faktem jest, że na początku meczu założyliśmy strefę, która była zbyt luźna i pozwoliliśmy rywalkom się „rozrzucać”. W momencie kiedy zmieniliśmy obronę na bardziej agresywną – wróciliśmy do gry. Najlepszym naszym fragmentem gry była końcówka drugiej kwarty, dzięki której kończyliśmy pierwszą połowę meczu z siedmiopunktową przewagą.

Zespołowi z Sosnowca należą się gratulacje za bardzo dobre zawody. My również zagraliśmy bardzo dobrze. Wielkie słowa uznania należą się w zasadzie każdej zawodniczce, która pojawiła się na boisku – każda dała jakąś cegiełkę do zwycięstwa, czy to przez skuteczny rzut, czy obronę, czy przechwyt, czy walkę na tablicach. Cały zespół zasłużył na gratulacje.

Mam nadzieję, że to będzie dla nas otwarcie, mieliśmy trudny początek jeśli chodzi o przeciwników. Jak na beniaminka mieliśmy najtrudniejszy z możliwych terminarz, ale otworzyliśmy ten „worek” i myślę, że z każdym meczem będzie coraz lepiej.

W drugiej połowie przeciwniczki zebrały aż 12 piłek w ataku – to pokazuje jak walczyły do końca o zwycięstwo. W końcówce rywalki stanęły zoną-press i stworzyły sobie warunki do naszych błędów, wymusiły je na nas. Na szczęście udało nam się dotrwać zwycięsko do końca.

Podbudowane zwycięstwem koszykarki Polonii zagrają 31 października kolejny, bardzo trudny mecz w Bydgoszczy, przeciwko drużynie Polskie Przetwory Basket-25 Bydgoszcz. Potem jeszcze, już w listopadzie czekają nas mecze we Wrocławiu ze Ślęzą i w Warszawie z GTK Gdynia. Po tym co widzieliśmy w pierwszych czterech kolejkach, można wierzyć, że pod koniec listopada licznik wygranych spotkań przez Czarne Koszule będzie wskazywał liczbę wyższą niż jeden.

 24.10.2021: SKK Polonia Warszawa – CTL Zagłębie Sosnowiec 92:88 (24:31, 28:14, 16:16, 24:27)

Punkty dla Polonii: Loryn Goodwin 17 (1×3 pkt, 11 asyst), Klaudia Sosnowska 17 (3×3 pkt), Martyna Leszczyńska 17 (9 zbiórek), Whitney Knight 13 (2×3 pkt), Sylwia Siemienas 9, Natalia Bucyk 6 (2×3 pkt), Weronika Preihs 6, Marta Mistygacz 4, Anna Pawłowska 3 (1×3 pkt.). Grała także Teja Goršič.

Zdjęcie w tle – Krawczyk.photo

Głównym Partnerem SKK Polonia w sezonie 2021/2022 jest m.st. Warszawa, które wspierając od lat koszykówkę kobiet
i inne dyscypliny sportowe, przyczynia się do promocji aktywności ruchowej społeczeństwa