Emocji nie zabrakło – zwycięstwo z Energą Toruń

To już piąte – w dodatku kolejne – zwycięstwo koszykarek SKK Polonia Warszawa w tym sezonie w Energa Basket Lidze Kobiet (EBLK). Mecz z Energą Toruń zaczął się od mocnego uderzenia Czarnych Koszul (7:0 po trzech minutach gry), ale potem gra się wyrównała. Prowadzenie zmieniało się aż siedem razy, tyleż samo razy na tablicy widniał wynik remisowy. Jeszcze po trzech kwartach prowadzenie wynosiło tylko dwa punkty, a wysoką przewagę – końcowy wynik to 81:65 dla Polonii udało się zbudować dopiero w ostatnich 10 minutach.

Rotacyjna karuzela w Polonii

Zaczęło się od celnych rzutów Martyny Pyki, Loryn Goodwin (za 3 pkt) oraz Marty Mistygacz i już po trzech minutach trenerka zespołu gości – Emilia Lamparska – czuła się zmuszona, by wziąć czas i poustawiać na nowo grę swojej drużyny. Wkrótce przewaga Polonii się zmniejszyła, po pięciu minutach zaledwie do jednego punktu (8:7), ale przez całą pierwszą kwartę Czarne Koszule były na prowadzeniu. W tej części meczu królową parkietu była Loryn Goodwin, która zdobyła 8 punktów (w tym 2 razy celnie rzucając za trzy punkty). Drugą najskuteczniejszą w tej odsłonie wśród Czarnych Koszul była Martyna Pyka (5 punktów), a cała kwarta zakończyła się wynikiem 22:17 dla Polonii.

Warto zauważyć, że silną stroną naszego zespołu, podobnie jak w kilku wcześniejszych meczach, był wyrównany skład i duża nim rotacja. Już w pierwszej kwarcie na parkiecie pojawiło się 10 zawodniczek Czarnych Koszul, czyli więcej niż w drużynie Energi Toruń w całym meczu (9). W drugiej kwarcie zagrała jeszcze jedenasta Polonistka – Natalia Bucyk. Swoistą ciekawostką jest, że na początek drugiej kwarty w drużynie Polonii na parkiet nie wyszła ani jedna zawodniczka z pierwszej piątki. Ale o sile naszej ławki najlepiej świadczy, że w całym meczu zawodniczki spoza pierwszej piątki zdobyły dla Polonii 33 punkty, a dla Energi Toruń tylko 7.

Zacięta druga kwarta ze wskazaniem na gości i atrakcje w przerwie

Druga kwarta była jedyną wygrana w tym meczu przez drużynę z Torunia (20:17). W ten sposób przewaga naszych koszykarek do przerwy stopniała do zaledwie dwóch punktów (39:37).

Ale najpierw w połowie tej części gry zawodniczki Polonii wyszły na ośmiopunktowe prowadzenie (33:25) i mecz wydawał się pod ich kontrolą. Zadowoleni z tej sytuacji kibice na trybunach zaśpiewali „Kto tak gra, kto tam pięknie w kosza gra?”, ale dalszy przebieg meczu zdawał się sugerować, że piosenka ta bardziej zdeprymowała niż zmobilizowała gospodynie. Od tego momentu drużyna gości zanotowała serię kolejnych 12 punktów, wychodząc na najwyższe w meczu prowadzenie (37:33). Na szczęście końcówka drugiej kwarty została wygrana przez Czarne Koszule 6:0, dzięki czemu gospodynie powróciły na prowadzenie.

Najskuteczniejszą zawodniczką Polonii w drugiej odsłonie była Weronika Preihs, która dwukrotnie trafiła za 3 punkty. W ogóle rzuty z dystansu były umiarkowanie silną stroną Czarnych Koszul w pierwszej połowie – trafiły 5 z 16 prób, podczas gdy toruniankom ta sztuka udała się tylko raz (w 10 próbach).

Natomiast drużyna gości była znacznie skuteczniejsza w rzutach wolnych (100% skuteczności w ośmiu próbach, przy tylko 67% dla 9 prób Polonii) i w rzutach za 2 punkty (54% skuteczności, wobec 38% gospodyń). W walce na tablicach notowaliśmy niemal remis (23-24 w zbiórkach). Polonistki miały za to więcej asyst i przechwytów, zaś torunianki aż cztery razy blokowały rzuty naszych zawodniczek.

Do przerwy tylko jedna z Polonistek zdobyła dwucyfrową liczbę punktów (Martyna Pyka 10 pkt), dwóm zabrakło do tego jednego oczka (Loryn Goodwin i Weronika Preihs po 9 pkt),  natomiast Marta Leszczyńska już 8 razy zebrała piłkę. W drużynie gości wyróżniały się Aleksandra Pszczolarska (11 punktów) oraz Oumoul Sarr (10 punktów, 9 zbiórek).

Dzięki prowadzeniu naszego zespołu po 1. połowie meczu, odrobinę uspokojeni kibice Polonii w przerwie mogli podziwiać występ młodych tancerek z Master Dance Academy. To już drugi występ przedstawicielek tej formacji podczas meczu rozgrywanego w Centrum Sportu Wilanów. Tym razem aż dziewięć dziewcząt zaprezentowało efektowny układ,  będący piękna kombinacją akrobatycznych figur i pełnego gracji tańca. Energia tancerek udzieliła się mocno publiczności, która w drugiej połowie spotkania dopingowała Polonistki z jeszcze większym zapałem.

Spadek formy w trzeciej odsłonie

Pierwsze 10 minut po przerwie było chyba dla Czarnych Koszul najmniej udane w całym meczu. Wprawdzie Polonia straciła prowadzenie tylko na niespełna dwie minuty, a cała kwarta zakończyła się ostatecznie remisem (13:13), ale grę trudno nazwać płynną, zawodniczki obu drużyn raziły też niską skutecznością. W tym okresie to torunianki dwukrotnie trafiły za 3 punkty (gospodynie ani razu). Natomiast Polonistki aż pięć razy pomyliły się z linii rzutów wolnych. Torunianki w przekroju całego meczu spudłowały tylko jeden z 16 rzutów za 1 punkt. Zdarzyło się też kilka zepsutych kontr Czarnych Koszul, kiedy po bardzo ładnej akcji następowało pudło ze zdawało się czystej sytuacji strzeleckiej. Takie przypadki miały zresztą miejsce także w innych częściach meczu, ale najwięcej chyba właśnie w ciągu pierwszej odsłony po przerwie.

W trzeciej kwarcie najlepiej dla Polonii punktowały Anna Pawłowska (5 punktów) i Teja Goršič (4 punkty). Co ciekawe, przez ostatnie 3,5 minuty tej części gry Czarne Koszule wystąpiły wyłącznie w polskim składzie: Anna Pawłowska, Martyna Pyka, Marta Mistygacz, Klaudia Sosnowska/Sylwia Siemienas i Martyna Leszczyńska. Zagraniczna koszykarka Polonii pojawiła się na parkiecie dopiero po dwóch minutach kolejnej kwarty, gdy Goršič zmieniła Siemienas.

Czarny walec w czwartej kwarcie

Na 10 minut przed końcem wynik był więc bardzo wyrównany (52:50) i każdy rezultat meczu wydawał się niemal równie prawdopodobny. Ale zaczęło się od celnego rzutu Martyny Pyki, a potem maszyna Czarnych Koszul wydawała się coraz lepiej naoliwiona i przewaga Polonistek zaczęła rosnąć. Po czterech minutach różnica wynosiła już 5 punktów, po pięciu minutach 6, po siedmiu minutach 10, po ośmiu 14, a ostatecznie skończyło się niespodziewanie (mając na uwadze przebieg pierwszych 30 minut gry) wysokim zwycięstwem 16 punktami  (81:65).

Bardzo dobrym posunięciem wydawało się desygnowanie do gry przez trenera Macieja Gordona równocześnie dwóch nominalnych podkoszowych – Martyny Leszczyńskiej i Tei Goršič. Pozwoliło to na dominację Czarnych Koszul na tablicach – po przerwie nasze koszykarki zebrały 22 piłki, podczas gdy drużyna gości tylko 10. W sumie Goršič zanotowała 12 zbiórek, a  Leszczyńska 11. Zresztą Marti Leszczyńska była też najskuteczniejszą zawodniczką ostatniej kwarty, zdobywając w niej 9 punktów (11 w całym meczu, co dało jej double-double). O ile pierwsze 30 minut nie było dla Martyny udane pod względem celności (w pierwszej połowie bez punktów, przy pięciu niecelnych próbach rzutów), to w końcówce meczu odrobiła wcześniejsze niepowodzenia. W rezultacie z wynikiem eval 19 Martyna Leszczyńska została MVP drużyny, pierwszy raz w tym sezonie. Bardzo skuteczna w tej części gry była też Anna Pawłowska, która zdobyła 8 punktów (i aż 17 w przekroju całego meczu).

Dobrą postawę Ani Pawłowskiej pochwalił także trener Maciej Gordon w pomeczowej wypowiedzi:

Gratulacje dla Anki Pawłowskiej, która zagrała dzisiaj bardzo dobry mecz w ekstraklasie. Jej gra pokazała, że nawet ósmy-dziewiąty zawodnik drużyny potrafi wejść do gry i stać się kluczowym aktorem meczu. To nas bardzo cieszy.

Niewątpliwie piętą achillesową Polonistek były tym razem rzuty wolne. W drugiej połowie skuteczność w tym elemencie wynosiła zaledwie 60%, a w całym meczu 62%, podczas gdy rywalki zanotowały 94% skuteczności.

Receptę na tę przypadłość ma już trener Gordon:

Dzisiaj naszą słabą stroną były rzuty wolne, nad którymi musimy mocno popracować – to znaczy upewnić się, że rzuty w trakcie treningów są robione na pełnej koncentracji.

Na szczęście w drugiej połowie nasze koszykarki lepiej rzucały za dwa punkty – Polonistki trafiły 52% rzutów, a drużyna gości 43% (choć w przekroju całego meczu minimalnie lepsze w tym elemencie gry były torunianki). Gospodynie wygrały też zdecydowanie w asystach (26-14) i przechwytach (10-3).

Trudno nie docenić gry naszych zagranicznych zawodniczek. Loryn Goodwin zanotowała 14 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty. Teja Goršič 5 punktów, ale też 12 zbiórek i 3 asysty. Ale warto zauważyć, że tym razem bardzo dobrze wypadły zawodniczki polskie, które zdobyły 74% punktów i miały 72% asyst (w obu przypadkach był to najwyższy procent jak dotychczas w całym sezonie).

Bohaterki i rekordy

Warto podkreślić, że w obu drużynach MVP zostały polskie zawodniczki – w Polonii Martyna Leszczyńska, a w Enerdze Toruń – Aleksandra Pszczolarska, która zdobyła dla swej drużyny 18 punktów, trafiając 7 na 8 rzutów z gry. Co więcej, obie sobotnie MVP są młodymi zawodniczkami, spełniającymi kryterium U23, przy czym dwudziestoletnia koszykarka grająca w zespole z Torunia jest młodsza od Martyny Leszczyńskiej o prawie półtora roku. Również 18 punktów zanotowała Quinntavia Bennett, ale ze względu na słabszą skuteczność jej łączna ocena była niższa niż w przypadku Pszczolarskiej. W drużynie gości wyróżniła się też Oumul Sarr, która do 14 punktów dołożyła 12 zbiórek.

A tak podczas pomeczowej konferencji grę swojego zespołu oceniła Emilia Lamparska, trenerka Energi Toruń:

Zagrałyśmy bardzo dobre zawody – szkoda, że tylko przez 35 minut. Cieszy mnie to, że naszej drużynie udało się odbudować po dwóch dotkliwych porażkach. Na pewno robimy za dużo strat. Musimy pracować dalej i wyciągnąć wnioski.

Warto też zauważyć, że podczas meczu z Energą Toruń, koszykarkom Polonii udało się ustanowić sporo najlepszych osiągnięć zespołowych. I tak spotkanie to było rekordowe pod względem liczby zbiórek (łącznej i w ataku, odpowiednio 45 i 18), asyst (26) oraz wykonanych (47) i trafionych (21) rzutów za 2 pkt. Sympatyków Polonii zapewne ucieszy też, że aż trzy nasze koszykarki są w ścisłej czołówce statystyk całej ligi. Loryn Goodwin jest liderką pod względem skuteczności rzutów za 3 pkt (46,7%) i drugą – za Jessicą January z CTL Zagłębie Sosnowiec – w klasyfikacji najlepiej przechwytujących (średnio 2,63 przechwytu na mecz). Natomiast spokoju na linii rzutów wolnych koszykarki Polonii mogą się uczyć od Klaudii Sosnowskiej  – 92,3% skuteczności w tym elemencie to drugi wynik w ekstraklasie (za Alice Kunek z VBW Arki Gdynia).

Po tym spotkaniu bilans SKK Polonia Warszawa w EBLK wynosi 5 zwycięstw i 3 porażki. Tak więc, w najgorszym przypadku drużyna osiągnie bilans remisowy na zakończenie pierwszej rundy ekstraklasowych rozgrywek. To znacznie lepiej niż przed sezonem wieszczyli eksperci i spodziewała się większość kibiców Czarnych Koszul. Zapewne gdyby przed startem rozgrywek ktoś przepowiedział pięć zwycięstw Polonii w całej rundzie zasadniczej, wiele osób uznało by to za całkiem niezły wynik. Okazja do poprawienia dotychczasowego bilansu nadarzy już w najbliższy weekend w Poznaniu. Tamtejsza drużyna Enea AZS Politechnika w ostatniej kolejce przegrała wprawdzie gładko na wyjeździe z mistrzyniami Polski – VBW Arką Gdynia, ale kilka dni wcześniej wyraźnie pokonała nasze ostatnie przeciwniczki – Energę Toruń. Zapowiada się kolejna ciekawa rywalizacja!  

11.12.2021: SKK Polonia Warszawa – Energa Toruń 81:65 (22:17, 17:20, 13:13, 29:15)

Punkty dla Polonii: Anna Pawłowska 17 (3×3 pkt), Loryn Goodwin 14 (2×3 pkt, 5 zbiórek, 4 asysty), Martyna Pyka 14, Martyna Leszczyńska 11 (11 zbiórek, 3 asysty), Weronika Preihs 9 (2×3 pkt), Teja Goršič 5 (12 zbiórek, 3 asysty), Klaudia Sosnowska 5 (4 asysty), Marta Mistygacz 4 (4 asysty), Whitney Knight 2. Grały także Sylwia Siemienas i Natalia Bucyk.

Zdjęcie w tle – Krawczyk.photo

Głównym Partnerem SKK Polonia w sezonie 2021/2022 jest m.st. Warszawa, które wspierając od lat koszykówkę kobiet
i inne dyscypliny sportowe, przyczynia się do promocji aktywności ruchowej społeczeństwa