Adam Kubaszczyk jest asystentem trenera Macieja Gordona w sezonie 2021/22 w Energa Basket Lidze Kobiet. Przed Wami rozmowa z nowym członkiem sztabu SKK Polonia Warszawa, a w niej między innymi o kulisach podjęcia pracy w Warszawie oraz wrażeniach z pierwszych miesięcy gry Czarnych Koszul w ekstraklasie.
To Pana pierwszy sezon jako członka sztabu szkoleniowego SKK Polonia Warszawa. Jak ocenia Pan swoje pierwsze miesiące pracy z drużyną, w duecie z Maciejem Gordonem?
Cieszę się, że jestem członkiem społeczności SKK Polonia Warszawa. Jest to dla mnie coś zupełnie nowego. Przywykłem do pracy w klubach z bardzo wąskim zapleczem organizacyjnym. Tutaj w Polonii dostrzegam zupełnie nową wartość tzw. „działaczy”. Pamiętam pierwsze spotkanie z Prezesem Łukaszem Tusińskim. Spotkaliśmy się w Pałacu Kultury i Nauki. Od razu zrozumiałem, że Polonia to nie tylko klub sportowy, ale coś znacznie więcej. Kultywowanie tradycji, szacunek do historii, bezinteresowność i transparentność – to najkrótsza wizytówka tej wspaniałej organizacji sportowej.
fot. Adrian Stykowski
Gdzie i kiedy miał Pan wcześniej okazję do współpracy z trenerem Maciejem Gordonem? Czy długo zastanawiał się Pan nad propozycją objęcia posady w Polonii?
Nasze drogi zeszły się w roku 2011, gdy wspólnie realizowaliśmy szkolenie w ramach Akademii Trenerów PZKosz. Tak naprawdę zaprzyjaźniliśmy się rok później na wspólnym stażu w Stanach Zjednoczonych, zorganizowanym przez Athletes in Action. To były niezapomniane dla nas trzy tygodnie, bogate zarówno pod względem szkoleniowym, jak i mentalnym. Myślę, że efektem tego wyjazdu była późniejsza współpraca w młodzieżowej kadrze narodowej rocznika 2000. Przez dwa lata pełniłem wówczas rolę jednego z asystentów Maćka, który poprowadził reprezentację U16 do zwycięstwa w mistrzostwach Europy dywizji B, co było jednoznaczne z awansem do dywizji A dla kolejnego rocznika.
Propozycja pracy w Polonii pojawiła się dla mnie dość niespodziewanie, zwłaszcza że na podjęcie decyzji miałem raptem dwa dni. Po krótkim namyśle i konsultacji z żoną, zdecydowałem się na pracę w Polonii, wiedząc, że mogę się w pełni zaangażować przez co najmniej półtora miesiąca. Pozostawało jednak pytanie, czy pogodzę obowiązki w Warszawie z obowiązkami na mojej macierzystej uczelni, AWF Katowice. Jak widać wszystko udało się poukładać i cieszę się, że jestem w sztabie do dzisiaj i – mam nadzieję – do końca sezonu.
W zeszłym sezonie prowadził Pan jako pierwszy trener zespół Zagłębia Sosnowiec, które wróciło po dwóch sezonach przerwy do ekstraklasy. Polonia miała znacznie dłuższy rozbrat z elitą, jednak bilans Czarnych Koszul po pierwszej rundzie części zasadniczej sezonu będzie na pewno lepszy niż rok temu Zagłębia. Co według Pana było kluczowe dla tak dobrej postawy koszykarek Polonii, skazywanej przez wielu ekspertów na pożarcie przez ligowych sportowych „krezusów”?
Tak naprawdę, to Maciek Gordon przechodzi taką samą drogę w Polonii, jak ja w Zagłębiu, gdzie po roku prowadzenia zespołu w 1 lidze i wywalczonym awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej, kontynuowałem pracę jako główny trener w ekstraklasie. To było dla mnie niezwykłe doświadczenie, którym teraz dzielę się w Polonii. Mam nadzieję, że moje uwagi czy przemyślenia przyczyniły się do tak dobrego wyniku zespołu w tym sezonie. Przed rokiem musiałem niestety opierać się głównie na własnej wiedzy i doświadczeniu, które było zerowe jeśli chodzi m.in. o współpracę z zawodniczkami zagranicznymi.
Nasz obecny wynik bardzo wszystkich cieszy, mnie również. Mamy zespół pozbawiony gwiazd, choć Loryn Goodwin już zapracowała na to określenie. Siła naszego zespołu tkwi w kilku aspektach. Przede wszystkim wyrównany, szeroki skład, oparty na zawodniczkach z silną wewnętrzną motywacją. Daje nam to możliwość grać bardzo intensywnie zarówno w ataku, jak i w obronie. Po drugie bardzo dobrze spisują się nasi „młodzieżowcy”, Martyna Leszczyńska i Weronika Preihs. Doskonale wykorzystują wprowadzony od tego sezonu przepis, grając bez kompleksów, niejednokrotnie odgrywając kluczowe role na boisku. Uważam, że ich wkład jest zdecydowanie większy niż rówieśniczek w innych klubach. Po trzecie zgrany i kompetentny sztab, który się nawzajem uzupełnia i wspiera w każdym momencie. Oczywiście niezmiernie ważne jest całe otoczenie, które nieustannie pracuje nad tym, aby zespół miał wszystko co potrzeba i mógł się skupić na pracy szkoleniowej. Mam tutaj na myśli zarówno prezesa, menadżera, kierownika, jak i wszystkich wolontariuszy.
fot. Adrian Stykowski
Czy pokusiłby się Pan o wskazanie osobistego TOP 3 najlepiej wyszkolonych zawodniczek EBLK, osobno zagranicznych i polskich?
Dyplomatycznie uchylę się od odpowiedzi na to pytanie. Bardzo łatwo pominąć kogoś wartościowego. Zawodniczki funkcjonują w określonych systemach i uwarunkowaniach, które siłą rzeczy dla poszczególnych klubów nie są jednakowe. Mamy w tym sezonie wiele młodych zawodniczek, które z każdym meczem grają coraz lepiej i odważniej. Wierzę, że przepis o młodzieżowcu da pozytywny efekt za kilka lat. Potrzeba jednak cierpliwości i konsekwencji.
Polska liga jest wbrew pozorom dosyć silna, dzięki zawodniczkom zagranicznym, niejednokrotnie z górnej półki. Aż pięć zespołów zdecydowało się na grę w europejskich pucharach, co otworzyło możliwość zatrudnienia dodatkowej zawodniczki. Jest w kim wybierać praktycznie na każdej pozycji. Myślę, że o bardziej szczegółową ocenę będzie można pokusić się dopiero po zakończeniu sezonu – taka ocena jest podstawą kompletowania składów na kolejny sezon.
Jest Pan z wykształcenia doktorem nauk o kulturze fizycznej, zatrudnionym jako adiunkt na AWF Katowice. Czy praca szkoleniowa i naukowa to „naczynia silnie połączone”?
Szczerze mówiąc od ładnych paru lat koncentruję się prawie wyłącznie na pracy dydaktycznej. Obrona doktoratu jest pewnym minimum pracy na uczelni, jednak kontynuowanie pracy naukowej wymaga poświęcenia i najzwyczajniej czasu. Zdecydowałem się przede wszystkim na pracę szkoleniową i najlepiej czuję się w hali sportowej – zarówno ze studentami, jak i zawodnikami.
W sportach wymiernych, gdzie przygotowanie motoryczne czy sprzęt mają decydujące znaczenie, nauka bardzo mocno przyczynia się do rozwoju wyników sportowych. W grach zespołowych czynników determinujących wynik jest niezmiernie dużo. Myślę, że tutaj nauka głównie weryfikuje wcześniej opracowane i realizowane koncepcje szkoleniowe, taktyczne, czy też zarządcze.
Jakie są Pana zainteresowania pozasportowe? Czy ma Pan jakąś pasję lub hobby niezwiązane z koszykówką czy też szerzej rozumianymi grami zespołowymi?
Aktywność fizyczną mam we krwi. Dlatego w miarę możliwości staram się spędzać wolny czas na sportowo. Mieszkam na stałe u podnóża Beskidów, w Cieszynie, dlatego góry i narty są dla mnie swego rodzaju pasją. Uwielbiam tenis, niestety częściej go oglądam w tv niż gram na korcie. Mam nadzieję, że po sezonie znajdę czas i na tą przyjemność. Bieganie z kolei pozwala w najprostszy sposób utrzymać kondycję i sprawność fizyczną na przyzwoitym poziomie. Poza sportem raczej się nie wyróżniam. Lubię relaksować się przy dobrym filmie i równie dobrej muzyce. Jestem też absolwentem Akademii Trenerów Mentalnych a rozwój osobisty jest ważną sferą mojego życia prywatnego i zawodowego.
Zdjęcie w tle – fot. Krawczyk.photo
Głównym Partnerem SKK Polonia w sezonie 2021/2022 jest m.st. Warszawa, które wspierając od lat koszykówkę kobiet
i inne dyscypliny sportowe, przyczynia się do promocji aktywności ruchowej społeczeństwa