Dwa oblicza Polonii w wygranym meczu ze Ślęzą Wrocław

Po trzymającym w napięciu do ostatnich sekund spotkaniu SKK Polonia Warszawa przerwała serię przegranych w Energa Basket Lidze Kobiet, ponownie pokonując drużynę 1KS Ślęzy Wrocław (77:75) i wyrównując swój bilans wygranych i przegranych meczów (7-7). Mecz był w sumie wyrównany, prowadzenie zmieniało się sześciokrotnie, ale w poszczególnych częściach dominowały różne drużyny. Koszykarki Polonii wygrały kwarty nieparzyste (w tym trzecią różnicą aż 20 punktów), ale wysoko przegrały parzyste. Na szczęście w końcówce meczu zdołały się zmobilizować i odwrócić losy spotkania dosłownie w ostatniej minucie, którą Czarne Koszule wygrały 4:0.

Polonia prawie w komplecie, Ślęza wciąż w okrojonym składzie

Zawodniczki SKK Polonii Warszawa przystąpiły do sobotniej potyczki ze Ślęzą znów w niepełnym składzie. Co prawda, po ponad miesięcznej przerwie spowodowanej urazem grę gospodyń poprowadziła liderka zespołu z Warszawy Loryn Goodwin, jak również zakończyły się absencje związane z zachorowaniami na koronawirusa. Jednak trener Maciej Gordon nie mógł niestety znów korzystać z usług Sylwii Siemienas, która niezwykle pechowo – po wyleczeniu kontuzji stawu skokowego – nabawiła się urazu dłoni podczas treningu w dniu poprzedzającym mecz. Z kolei w barwach zespołu z Wrocławia kibice nie mieli szansy po raz pierwszy zobaczyć w akcji Maddaleny Gorini. Przyczyną była choroba tej doświadczonej włoskiej rozgrywającej, która wzmocniła drużynę po tym, jak za porozumieniem stron rozwiązano kontrakt z Dominique Wilson. Brak dwóch innych młodych zawodniczek sprawił, że Ślęza zaprezentowała się w Warszawie w zaledwie ośmioosobowym składzie.

Błąd za błąd i kosz za kosz w pierwszej kwarcie

Loryn Goodwin (nr 32) w pojedynku z Michaelą Fekete (nr 14); fot. A. Stykowski

Sobotni mecz w hali Centrum Sportu Wilanów rozpoczął się bardzo nerwowo, obie drużyny popełniały sporo błędów, nie radząc sobie z twardą obroną przeciwniczek. Straty pozostały zresztą znakiem firmowym tego spotkania, w sumie było ich 44 w trakcie całego meczu. Pierwsze punkty padły po ponad minucie gry – akcję 2+1 przeprowadziła Patricia Bright. Chwilę potem dzięki celnej „trójce” wyrównała Teja Goršič, ale wkrótce kolejne punkty zdobyła drużyna gości. Jako pierwsze nerwy opanowały koszykarki Ślęzy Wrocław, które prowadziły przez większą część kwarty. Polonistki po raz pierwszy wyszły na prowadzenie dopiero po dziewięciu minutach gry, po akcji 2+1 Martyny Pyki. Ale to Czarne Koszule finiszowały skutecznie i po pierwszych 10 minutach prowadziły różnicą trzech punktów (24:21).

Nerwowość w grze przełożyła się na sporą liczbę fauli popełnionych przez oba zespoły: Ślęza miała ich aż 9 w pierwszej odsłonie, a Polonia tylko o jeden mniej. Sporo punktów w tej kwarcie padło z rzutów wolnych: gospodynie zdobyły w ten sposób aż 10 oczek, wrocławianki o jeden mniej.

Najskuteczniejsza w tej części była w drużynie Polonii Loryn Goodwin, która zdobyła 7 punktów, tyle samo, co Michaela Fekete w barwach Ślęzy. Jednak w grze naszej amerykańskiej rozrywającej widać było – co zrozumiałe – kilkutygodniową przerwę. Nie była tak pewna jak to zwykle bywało przed grudniową kontuzją. W trakcie meczu popełniła aż 6 strat, a jej skuteczność z gry wyniosła 36%, czyli poniżej jej średniej (42% przed tym meczem). Zbyt często próbowała też chyba indywidualnych akcji, nadziewając się pod koszem na silniejsze fizycznie rywalki. Mimo tych zastrzeżeń nie ulega wątpliwości, że jej powrót do zespołu był bardzo dużym wzmocnieniem. To na niej koncentrowały się rywalki (była faulowana aż 9 razy w całym meczu), pozostawiając nieco więcej swobody jej koleżankom z zespołu.

Już w pierwszej kwarcie trener Maciej Gordon posłał do gry dziewięć zawodniczek, siłą rzeczy więcej niż w ogóle pojawiło się w składzie drużyny gości (jak piszemy powyżej, kadra wrocławianek liczyła w tym meczu osiem koszykarek). Możliwość szerokiej rotacji grającej w niemal najsilniejszym składzie Polonii dawała nadzieję na powiększanie przewagi gospodyń w kolejnych częściach meczu.

Druga kwarta pod hasłem „przestój”

Julia Drop (po prawej), 1KS Ślęza Wrocław; fot. Krawczyk.photo

Początek drugiej kwarty zdawał się potwierdzać te nadzieje, bo rozpoczął się od celnego rzutu Whitney Knight. Ale potem było znacznie gorzej, bowiem nasze koszykarki mocno spuściły z tonu. Ostatnie w tej części prowadzenie Polonii to wynik 30:28 po dwóch i pół minutach gry. Potem rosła przewaga wrocławianek, która na około minutę przed końcem pierwszej połowy osiągnęła już 10 punktów (49:39).

Polonię “w kontakcie” trzymały celne rzuty zza łuku. Dzięki aż czterem trafieniom z rzędu za 3 pkt, za sprawą Martyny Pyki, Klaudii Sosnowskiej (dwa razy, w tym jedno w samej końcówce) i Anny Pawłowskiej, po pierwszej połowie Ślęza prowadziła 7 punktami (49:42). Było jasne, że o zwycięstwo Polonii będzie bardzo trudno.

Rzuty z dystansu były w ogóle najsilniejszą stroną Polonistek w pierwszej połowie – trafiły ich aż 5, uzyskując świetną skuteczność 63%. Ale drużyna gości dominowała w kilku innych elementach, notując m.in. rewelacyjne 74% celnych rzutów za 2 pkt, mając ponad dwa razy więcej od Polonii zbiórek w ataku (5 wobec 2) i asyst (15 wobec 7), a także czterokrotnie więcej przechwytów (8 wobec 2). Czarne Koszule do przerwy zanotowały aż 12 strat, w tym kilka wyglądających z trybun na wynikające z nieuwagi przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy.

W pierwszej połowie najskuteczniejsze w zespole Polonii były Klaudia Sosnowska (11 pkt) i Loryn Goodwin (9). W drużynie Ślęzy swoją postawą imponowały Anna Jakubiuk i Julia Drop, które zdobyły po 12 punktów, a ta druga zanotowała także 6 asyst.

Odmieniona Polonia po przerwie

Po przerwie na parkiecie pojawiły się dwie odmienione drużyny. Polonistkom wychodziło prawie wszystko, a drużynie gości prawie nic. Zaczęło się od serii 13:0 dla Polonii (a licząc z końcówką drugiej kwarty, był to nawet run 16:0). A i potem wrocławianki radziły sobie niewiele lepiej. W ciągu całej trzeciej kwarty zdobyły zaledwie 6 punktów. W tej części meczu najwięcej punktów dla Polonii (8) zdobyła Loryn Goodwin, ale na podkreślenie zasługuje też gra Klaudii Sosnowskiej, która znów dwukrotnie celnie rzuciła za trzy punkty. W tej kwarcie punkty zdobywało zresztą aż siedem Polonistek. Gdyby nie cztery niewykorzystane rzuty wolne, to i tak imponująca wygrana Czarnych Koszul w tej kwarcie (26:6) byłaby jeszcze bardziej okazała. Ale i tak 13 punktów przewagi przed ostatnią częścią meczu wydawało się dość bezpieczną zaliczką.

Drugi przestój i napięcie do ostatnich sekund

Klaudia Sosnowska kontra Magdalena Szajtauer (nr 20); fot. Krawczyk.photo

Mylili się jednak ci, którzy sądzili, że prowadzenie 68:55 zapewni Polonistkom spokojną czwartą kwartę. Wrocławianki nie złożyły broni i zabrały się za mozolne odrabianie strat.

W czwartej kwarcie powróciły błędy, straty i brak skuteczności rzutowej naszego zespołu. Zaczęło się od serii pięciu punktów Ślęzy, potem kibice Polonii mogli chwilę odetchnąć po celnej „trójce” Weroniki Preihs, ale następnie znów punkty zdobywały wrocławianki. Przez pierwsze 5 minut kwarty rzut za 3 punkty Weroniki Preihs był jedyną zdobyczą punktową drużyny gospodyń. W rezultacie na pięć minut przed końcem przewaga Polonii stopniała do 2 punktów, po kolejnych trzech był już remis, a na nieco ponad minutę przed końcową syreną na prowadzenie (75:73) wyszła drużyna gości. Stało się tak dzięki dwóm celnym rzutom wolnym Patricii Bright. Na domiar złego dla Polonii piąte przewinienie popełniła Martyna Leszczyńska, która musiała opuścić parkiet.

Końcówka była bardzo nerwowa ze strony obu drużyn. Polonistki bardzo chciały wyrównać, ale niecelnie rzuciła najpierw Loryn Goodwin, a potem Klaudia Sosnowska. Na szczęście w tym fragmencie gry zbiórki w ataku były silną stroną gospodyń i wreszcie Anna Pawłowska wyrównała na 40 sekund przed końcem stan rywalizacji (75:75).

Chwilę później niecelnie podała Julia Drop i piłka znalazła się ponownie w posiadaniu Polonii. Na niespełna 7 sekund przed finałową syreną niecelny rzut oddała Weronika Preihs, ale akcję spod kosza wznawiały Polonistki. Choć wydawało się, że sztab trenerski chciał wykorzystać cały czas akcji, to na niecałe trzy sekundy przed końcem na prowadzenie wyprowadziła Czarne Koszule Klaudia Sosnowska, po asyście Weroniki Preihs i zasłonie od Loryn Goodwin. Ponieważ gospodynie miały na swoim koncie już cztery faule w tej kwarcie, ostatniemu atakowi Ślęzy musiały oprzeć się, nie popełniając przewinienia. Tuż przed końcową syreną blisko doprowadzenia do dogrywki była wytrącona wcześniej przez Loryn Goodwin z rytmu akcji Julia Drop, ale nie trafiła i zarówno trybuny, jak i zawodniczki Polonii na parkiecie eksplodowały radością. Gospodynie wygrały to spotkanie 77:75.

Podsumowanie spotkania

Był to mecz daleki od ideału, zwłaszcza pod względem liczby popełnianych strat, ale niezmiernie emocjonujący. Koszykarki Ślęzy Wrocław miały dużo lepszą skuteczność rzutów wolnych (87 do 68%, w drugiej połowie trafiły wszystkie 8 prób, a Polonistki zaledwie połowę) oraz rzutów za 2 punkty (57 do 37%). Ale wysoka skuteczność rzutów za 2 pkt wrocławianek, to głównie zasługa pierwszej połowy, w drugiej trafiły bowiem tylko 6 z 16 wykonanych prób. Po przerwie wyrównały się natomiast nieco statystyki zbiórek (38 do 34 dla Ślęzy) i asyst (22 do 12 dla wrocławianek), a Polonistki notowały więcej przechwytów i mniej strat (co głównie wynikało ze słabej trzeciej kwarty w wykonaniu Ślęzy Wrocław). Zawodniczki wchodzące z ławki Ślęzy zdobyły w meczu 18 punktów. Rezerwowe Polonii miały większy wkład w dorobek punktowy zespołu, rzucając 30 oczek.

Oto jak postawę swojego zespołu w sobotnim spotkaniu ocenił na pomeczowej konferencji trener Ślęzy Wrocław, Arkadiusz Rusin:

Gratulacje dla Polonii i dla Maćka Gordona za zwycięstwo! Założenia meczu a jego realizacja to dwie różne rzeczy i niestety dzisiaj mogliśmy się o tym przekonać. Niektórzy mogą się doszukiwać przyczyn porażki w przerwie spowodowanej Covid-19, jednak wymówki są dla słabych. Przegraliśmy mecz, bo graliśmy bardzo słabo i mieliśmy 25 strat, z czego 10 na poziomie koszykówki młodzieżowej (oczywiście nic jej ujmując). Przegraliśmy dlatego, że zespół Polonii chciał wygrać przez 40 minut, a my tylko przez 30.

W drużynie Polonii na wyróżnienie zasługuje… cała drużyna – za ambicję i niepoddawanie się po kolejnych niepowodzeniach. MVP spotkania została Klaudia Sosnowska, zdobywając 19 punktów, notując 7 zbiórek, 4 przechwyty i 3 asysty. Jak już było wspomniane, nieco mniej pewna niż przed kontuzją była Loryn Goodwin, ale mimo to zdobyła 17 punktów i była mocnym ogniwem zespołu.

Sama Goodwin tak podsumowała sobotnie spotkanie podczas pomeczowej konferencji:

Wygrałyśmy i to jest najważniejsze! Oczywiście nadal są elementy do poprawy, bo kiepsko nam dziś szło w obronie, jakoś nie potrafiłyśmy sobie przekazywać wsparcia. Jednak w ostatnim czasie nie miałyśmy szansy zagrać wiele razy w pełnym składzie. Problemy związane z COVID-19 oraz kontuzje, które dotknęły nie tylko nas, ale praktycznie całą ligę, uniemożliwiały nam ostatnio wspólną grę. Nareszcie mamy prawie całą drużynę gotową i możemy, ucząc się na tym meczu, odbudowywać się jako zespół na nadchodzące spotkania. Na szczęście z moim kolanem jest już lepiej i będę mogła dalej grać na 100%!

W drużynie Ślęzy swoją grą wyróżniły się Michaela Fekete (14 punktów i 9 zbiórek), a także Patricia Bright (13 punktów, w tym 100% skuteczności w siedmiu wykonanych rzutach wolnych oraz 7 zbiórek) i Julia Drop (19 punktów, w tym trzy „trójki” i 9 asyst). 14 punktów rzuciła Anna Jakubiuk, a 9 oczek Wiktoria Kuczyńska.

Swoistą ciekawostką jest, że oba rozegrane spotkania ze Ślęzą Wrocław były najlepsze w tym sezonie dla Polonistek pod względem celności rzutów za 3 punkty, ale i najsłabsze pod względem skuteczności za 2 punkty. W obu meczach skuteczność celnych rzutów z dystansu była wyższa od tych potencjalnie łatwiejszych – z bliższej odległości.

Jubileuszowy występ Marty Mistygacz

Spotkanie ze Ślęzą Wrocław było dla Marty Mistygacz 50. meczem w barwach SKK Polonii Warszawa. Więcej na koncie w aktualnym składzie ma na koncie tylko Klaudia Sosnowska (53). Misti jest z nami już trzeci sezon (dwa w 1. Lidze Kobiet i obecny w ekstraklasie), a od dwóch pełni funkcję kapitanki naszej drużyny. W tym czasie na parkiecie spędziła już prawie 1200 minut i jest bardzo blisko podium (brakuje jej 16 minut, aby wyprzedzić Justynę Kowalską), jeśli uwzględnić zawodniczki występujące w Polonii w EBLK i/lub 1. lidze, licząc od reaktywacji sekcji w 2011 roku. Zawdzięczamy jej 271 punktów (9. miejsce w tej samej klasyfikacji) oraz 275 zbiórek (4 lokata, 100 zbiórek brakuje jej by wyprzedzić Annę Kuncewicz). Dziękujemy naszej Pani Kapitan za dotychczasowy wkład w rozwój i sukcesy Polonii i liczymy na kolejne jubileusze, będące jej udziałem!

Marta Mistygacz (w białym stroju) rozegrała 50. mecz w barwach Polonii; fot. Krawczyk.photo

O ile oczywiście nie pojawią się kolejne komplikacje, Polonię czeka w najbliższych dniach istny maraton. Do końca lutego mają jeszcze rozegrać pięć spotkań, w tym cztery w okresie od 12 do 20 lutego. Utrzymanie się w ekstraklasie – co było głównym celem na ten sezon – zostało już osiągnięte. Udział w rudzie play-off rozgrywek EBLK wydaje się zagwarantowany, choć do całkowitej pewności brakuje jeszcze dwóch zwycięstw. Miejmy nadzieję, że Czarne Koszule będą mogły grać w swym najmocniejszym składzie i zdołają wywalczyć możliwie wysoką pozycję przed fazą play-off.

Partnerem Wydarzenia „Wracamy do Ekstraklasy! – walka o rundę Play-Off” jest Samorząd Województwa Mazowieckiego – www.mazovia.pl.

Zespól SKK Polonia Warszawa przed meczem z 1 KS Ślęza Wrocław, fot. Krawczyk.photo

05.02.2022 r.: SKK Polonia Warszawa – 1KS Ślęza Wrocław 77:75 (24:21, 18:28, 26:6, 9:20)

Punkty dla Polonii: Klaudia Sosnowska 19 (4×3 pkt, 7 zb., 3 asysty, 4 przechwyty), Loryn Goodwin 17 (3 asysty), Martyna Pyka 14 (1×3 pkt), Anna Pawłowska 7 (1×3 pkt), Weronika Preihs 6 (1×3 pkt, 5 zb.), Teja Goršič 5 (1×3 pkt, 5 zb.), Martyna Leszczyńska 5, Whitney Knight 4. Grały także Marta Mistygacz i Natalia Bucyk

1KS Ślęza Wrocław: Julia Drop 19, Anna Jakubiuk 14, Michaela Fekete 14 (9 zbiórek), Patricia Bright 13, Wiktoria Kuczyńska 9, Karolina Stefańczyk 4, Monika Jasnowska 2, Magdalena Szajtauer 0

Zdjęcie w tle – fot. Krawczyk.photo

Głównym Partnerem SKK Polonia w sezonie 2021/2022 jest m.st. Warszawa, które wspierając od lat koszykówkę kobiet i inne dyscypliny sportowe, przyczynia się do promocji aktywności ruchowej społeczeństwa