Tylko zwycięstwo w ćwierćfinałowym spotkaniu nr 3 z Pszczółką Polski Cukier AZS UMCS Lublin przedłużało szanse koszykarek SKK Polonii Warszawa na awans do czołowej czwórki ekstraklasy w trwającym sezonie Energa Basket Ligi Kobiet (EBLK), bowiem po dwóch meczach wyjazdowych to lublinianki prowadziły 2:0 w toczącej się do trzech zwycięstw tegorocznej serii ćwierćfinałowej. Tym razem w Warszawie Polonistki dłużej dotrzymywały tonu przeciwniczkom, jednak akademiczki z Lublina w drugiej połowie nie dały już sobie wyrwać zwycięstwa, wygrywając 89:70. Rozmiar przegranej Czarnych Koszul był w kolejnych meczach coraz niższy (w pierwszym różnica wyniosła 34 punkty, w drugim 21, a w trzecim 19), ale za każdym razem przewaga rywalek była wyraźna i niepodlegająca dyskusji. Nie można jednak odmówić naszym koszykarkom zaangażowania, tak w serii ćwierćfinałowej, jak i w całym zakończonym właśnie dla naszych koszykarek sezonie EBLK.
Tradycyjnie dobry początek Polonii
Polonia wyspecjalizowała się w dobrym rozpoczynaniu meczów ze swoimi rywalkami z Lublina. Podobnie jak w poprzednich spotkaniach rundy play-off Czarne Koszule zaczęły od mocnego uderzenia. Wynik otworzył celny rzut Klaudii Sosnowskiej, potem swoje punkty dołożyła Loryn Goodwin, następnie Anna Pawłowska i znowu Sosna. Natomiast lublinianki początkowo nie mogły dać sobie rady z aktywną defensywą Polonistek. Gospodynie mocno broniły na całym boisku i zaowocowało to między innymi dwoma przechwytami w wykonaniu Loryn Goodwin i Klaudii Sosnowskiej, które zwieńczyły je wspomnianymi zdobyczami punktowymi. W efekcie po dwóch minutach gry przewaga Polonii była najwyższa we wszystkich rozegranych meczach, bo wynosiła aż osiem punktów (8:0).
Prowadzenie naszego zespołu utrzymywało się około czterech minut. Potem do głosu doszła drużyna gości, której akcje napędzała Kamiah Smalls. To za jej przyczyną lublinianki wyszły na pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie po około 4,5 minutach gry (12:11). Skuteczny lay-up występującej w barwach Pszczółek amerykańskiej zawodniczki był częścią najdłuższej serii punktowej (10 oczek) lublinianek w sobotnim spotkaniu, które od stanu 8:7 dla gospodyń doprowadziły do wyniku 17:11 dla swojej drużyny.
Podrażniło to jednak ambicję koszykarek Polonii, które w odpowiedzi zrewanżowały się 11 kolejnymi punktami (doprowadzając do stanu 22:17), ku radości licznie zgromadzonych w hali Centrum Sportu Wilanów sympatyków Czarnych Koszul. Końcówka pierwszej kwarty należała znów do Polonistek.
Marta Mistygacz (z piłką) w wejściu pod kosz w meczu ćwierćfinałowym w Warszawie; fot. Adrian Stykowski
Świetną zmianę w zespole Polonii dała wchodząca z ławki w szóstej minucie gry Marta Mistygacz. Chwilę potem popisała się celnym trafieniem za 3 punkty, jednak przede wszystkim fruwała jak natchniona pod tablicami. Było to o tyle istotne, że w strefie podkoszowej Polonia była w play-off mocno osłabiona brakiem Martyny Leszczyńskiej i Sylwii Siemienas (problemy zdrowotne) oraz Whitney Knight (rozwiązany kontrakt). Ostanie 6 pkt w kwarcie koszykarki Polonii zawdzięczają celnym rzutom wolnym – najpierw jeden skutecznie egzekwowała Marta Mistygacz, potem Anna Pawłowska została sfaulowana przy próbie rzutu za 3 punkty i trafiła wszystkie rzuty wolne, a na koniec jedno oczko dołożyła w ten sposób Martyna Pyka. W rezultacie pierwsze dziesięć minut gry padło łupem Polonii (19:17) i była to druga wygrana kwarta naszego zespołu w trakcie trzech meczów rozegranych w tegorocznej fazie play-off.
Zacięta druga kwarta ze wskazaniem na Pszczółki
Zacięta walka trwała jeszcze przez całą drugą odsłonę, która zaczęła się od celnej „trójki’ Anny Pawłowskiej i odpowiedzi za 2 pkt Martiny Fassiny. Aż 9 punktów z rzędu rzuciła w tej kwarcie dla swojego zespołu niezawodna tego dnia Kamiah Smalls. Jednak Polonistki nie poddawały się i jeszcze na półmetku tej kwarty prowadziły jednym oczkiem po celnym rzucie wolnym Marty Mistygacz (28:27).
Była to ostatnia w tym meczu przewaga punktowa naszej drużyny. Na trzy minuty przed przerwą, po kolejnych celnych dwóch rzutach spod kosza Tei Goršič, udało się jeszcze doprowadzić do remisu 32:32, ale później już do końca spotkania utrzymywała się przewaga lubelskich akademiczek. Dość długo prowadzenie to było jednak niewielkie, momentami Czarnym Koszulom udawało się je redukować do zaledwie 1-2 punktów. W efekcie na przerwę obie drużyny schodziły przy niewielkim prowadzeniu zespołu gości (39:37) i tak znikoma przewaga Pszczółek dawała jeszcze szansę koszykarkom Polonii na przedłużenie serii ćwierćfinałowej.
Koszykarki Polonii miały problem z zatrzymaniem Kamiah Smalls (z piłką); fot. Krawczyk.photo
Rzuty wolne – wciąż do poprawki
Tak jak i w poprzednich meczach, skuteczność z linii rzutów wolnych była wciąż piętą achillesową zawodniczek Polonii w trzeciej ćwierćfinałowej potyczce. Do przerwy nasze koszykarki wykorzystały zaledwie 8 z 15 prób (w drugiej połowie zmarnowały jeszcze kolejne dwie), podczas gdy lublinianki trafiły tyle samo razy, ale potrzebowały do tego mniej okazji (8/11). Jak kluczowy bywa ten element gry dla rezultatu punktowego, pokazały ponownie końcowe 3 minuty drugiej kwarty meczu w Warszawie, podczas których 7 ostatnich oczek koszykarki z Lublina zdobyły wyłącznie po rzutach wolnych. Gdyby ten element wychodził naszym zawodniczkom lepiej, utrzymanie prowadzenia po pierwszych 20 minutach byłoby znacznie bardziej prawdopodobne.
Statystyki po pierwszej połowie
Blisko połowę (18) dorobku punktowego lublinianek do przerwy to zasługa Kamiah Smalls, która trafiła 7 z 11 rzutów z gry. Po 6 oczek dołożyły Martina Fassina i Aleksandra Stanaćev. Na deskach w pierwszych dwóch kwartach brylowały Natasha Mack i Martina Fassina, ale tyle samo zbiórek (5) zanotowała w Polonii Marta Mistygacz. W meczu w Warszawie trener Krzysztof Szewczyk zmuszony był korzystać ze swoich środkowych w ograniczonym zakresie, bowiem w drugiej połowie drugiej odsłony Natasha Mack oraz Ivana Jakubcova miały już na koncie po 3 przewinienia osobiste.
W zbiórkach po pierwszej połowie nieznacznie przeważała drużyna gości (19:15), za to w asystach padł remis (11:11). W tym ostatnim elemencie wyróżniły się Aleksandra Stanaćev wśród Pszczółek oraz Loryn Goodwin w Polonii, które rozdały po 4 piłki kończące swoim koleżankom. Amerykańska rozgrywająca gospodyń tym razem miała problem ze wstrzeleniem się do kosza, ale godnie zastępowały ją tego dnia Klaudia Sosnowska (9 pkt, w tym 4/4 z gry!), Anna Pawłowska (8 pkt) oraz Teja Goršič (7 pkt).
Rosnąca przewaga Pszczółek po przerwie
W drugiej połowie zobaczyliśmy dużo lepiej grające faworytki z Lublina, którym planów nie pokrzyżował nawet czwarty faul osobisty Kamiah Smalls na około 3,5 minuty przed końcem trzeciej kwarty Tym razem koszykarkom Polonii udawało się utrzymywać bliski dystans do przeciwniczek jeszcze przez kilka minut tej części gry. Po 24 minutach meczu Teja Goršič zmniejszyła rozmiar prowadzenia Pszczółek do trzech punktów (49:46) i był to ostatni moment w meczu, kiedy wynik przynajmniej remisowy wydawał się w zasięgu ręki. Choć trzeba przyznać, że obraz gry był taki, że to lublinianki „odskakiwały”, a gospodynie zawzięcie walczyły o utrzymanie bliskiego dystansu, z największym wysiłkiem zmniejszały rozmiar ich prowadzenia, by po chwili znów pozwolić przeciwniczkom na powiększenie przewagi. W ciągu kolejnych trzech minut po wspomnianym celnym rzucie Tei Goršič punkty zdobywały tylko akademiczki i po 27 minutach gry ich przewaga osiągnęła 10 punktów (56:46). W tym momencie było już jasne, że osiągnięcie końcowego sukcesu w spotkaniu przez koszykarki Polonii jest bardzo mało prawdopodobne. Na koniec trzeciej kwarty przewaga gości sięgnęła 12 punktów.
Ciężar gry w przedostatniej odsłonie wzięły na siebie inne zagraniczne zawodniczki Pszczółek, bardzo skuteczne w tej części spotkania były zwłaszcza Martina Fassina (6 pkt) i Ivana Jakubcova (5), choć tradycyjnie już najwięcej punktów zdobyła Smalls (7). Polonijne „stranieri” także próbowały utrzymać swój zespół w grze – Loryn Goodwin rzuciła w tej kwarcie 5, a Teja Goršič 4 oczka. Jednak tę odsłonę lublinianki wygrały dziesięcioma punktami (26:16) i przed rozstrzygającą kwartą prowadziły już 65:53.
Bez niespodzianki w czwartej kwarcie
Ostatnie 10 minut meczu to ambitna walka stołecznych koszykarek przynajmniej o zmniejszenie rozmiaru przegranej. Ale nie pomogło 7 punktów zdobytych przez Klaudię Sosnowską i 5 przez Teję Goršič. Koszykarki z Lublina miały więcej atutów w rękach i ich przewaga zwiększała się powoli, ale systematycznie.
W ostatniej odsłonie przebudziła się Natasha Mack, która rzuciła 8 punktów i była blisko pierwszego trafienia zza łuku w tym sezonie, ostatecznie jednak nieznacznie przekroczyła linię i rzut uznano za dwupunktowy. Koszykarki Polonii Warszawa robiły co w ich mocy, jednak nie zdołały już zmniejszyć przewagi rywalek poniżej 11 punktów – 58:69 po „trójce” Tei Goršič oraz 59:70, gdy tylko jeden rzut wolny z trzech wykorzystała Weronika Preihs. Najwyższa różnica punktowa drużyny gości wyniosła 23 oczka (89:66) po trafieniu za 3 pkt Wiktorii Duchnowskiej na nieco ponad 1,5 minuty przed końcową syreną. Potem punkty zdobywały już tylko gospodynie – Klaudia Sosnowska popisała się akcją 2+1, a Maria Wybraniec ustaliła celnym rzutem wolnym wynik meczu na 89:70 dla lublinianek. Pod koniec meczu obaj trenerzy dali okazję gry zawodniczkom rezerwowym, rzadziej pojawiającym się na parkietach ekstraklasowych.
Główne aktorki widowiska w Warszawie
Na pocieszenie kibicom Polonii pozostaje fakt, że znów drużyna z Warszawy wypadła znacznie lepiej pod względem liczby punktów zdobytych przez polskie zawodniczki. W drużynie lubelskiej najskuteczniejsza z Polek – Emilia Kośla – zdobyła 8 punktów, podczas gdy w Polonii dwie zawodniczki osiągnęły wynik dwucyfrowy: Klaudia Sosnowska 16 pkt i Anna Pawłowska 12 pkt. Ogółem Polki zdobyły 47 oczek dla Polonii oraz zaledwie 19 punktów dla akademiczek z Lublina.
W końcówce sezonu zwyżkę formy zanotowała Anna Pawłowska (z piłką); fot. Adrian Stykowski
W drużynie Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin pierwsze skrzypce grały „stranieri”. Znakomity występ zaliczyła Kamiah Smalls (25 pkt, 4/7 za 3 pkt, 10/15 z gry, eval 24). Cichą bohaterką akademiczek była natomiast Martina Fassina (17 oczek, 60% skuteczności z gry i tylko o punkcik niższy eval od Smalls – 23). Jednej zbiórki zabrakło Natashy Mack do uzyskania double-double (15 pkt i 9 zbiórek), z kolei Aleksandra Stanaćev zanotowała aż 13 asyst. Tytuł MVP w zespole SKK Polonii Warszawa wywalczyła – już po raz szósty w tym sezonie – Teja Goršič (16 pkt, 7/11 z gry, 7 zbiórek, 2 celne „trójki”). Również 16 punktów zgromadziła Klaudia Sosnowska, która trafiła aż 7 na 9 rzutów, notując 78% skuteczności z gry (najlepszy wynik w obu drużynach).
Podobnie jak w poprzednim sezonie, w końcowej fazie rozgrywek wysoką formę osiągnęła Anna Pawłowska, która w ostatnim meczu Polonii rzuciła 12 punktów i miała 4 asysty. Tym razem nieco gorzej zaprezentowała się liderka zespołu w przekroju całego sezonu – Loryn Goodwin (7 punktów i aż 9 niecelnych rzutów). Na parkiecie pojawiły się wszystkie 11 gotowe do gry tego dnia zawodniczki Czarnych Koszul, a 9 spośród nich miało swój udział w zdobyczy punktowej gospodyń.
Podziękowanie dla Uśmiechniętego WypiekArza
Niespodzianka dla Uśmiechniętego WypiekArza od koszykarek Polonii i AZS UW; fot. Adrian Stykowski
Miłym akcentem po meczu była niespodzianka ze strony połączony sił koszykarek Polonii Warszawa oraz AZS Uniwersytet Warszawski, które odwdzięczyły się za autorskie wypieki przez cały sezon, wręczając prezent-niespodziankę Uśmiechniętemu WypierkArzowi. Robert Andrzej Oliszewski, którego wypieków można skosztować na meczach domowych obu sekcji basketu Czarnych Koszul, nie krył zaskoczenia oraz wzruszenia. Dziękujemy serdecznie RAO za słodkości dla zawodniczek Polonii i AZS UW oraz wsparcie przy fotograficznych galeriach wyjazdowych w tym sezonie.
Meczem z “Pszczółkami” w Warszawie koszykarki Polonii Warszawa zakończyły swój udział w rozgrywkach ekstraklasy w sezonie 2021/2022. Bilans 10 zwycięstw i 10 przegranych to bardzo dobry wynik jak na powrót po 21 latach na najwyższy szczebel rozgrywek krajowych. Z kolei akademiczki z Lublina walczą w półfinale play-off z wciąż aktualnymi mistrzyniami Polski z VBW Arki Gdynia. Jak na razie po dwóch meczach we własnej hali prowadzą w tej rywalizacji 2:0 i tylko jedna wygrana dzieli je od awansu do ścisłego finału rywalizacji o mistrzostwo Polski w 2022 roku.
Play-off EBLK, ćwierćfinały (do trzech zwycięstw)
Mecz nr 3; 19.03.2022:
SKK Polonia Warszawa – Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin 70:89 (19:17, 18:22, 16:26, 17:24)
Punkty dla Polonii: Teja Goršič 16 (2×3 pkt, 7 zbiórek), Klaudia Sosnowska 16, Anna Pawłowska 12 (1×3 pkt, 4 asysty), Marta Mistygacz 9 (1×3 pkt, 5 zbiórek), Loryn Goodwin 7 (6 asyst), Martyna Pyka 4, Weronika Preihs 4 (1×3 pkt), Alicja Janczak 1, Maria Wybraniec 1. Grały także Natalia Bucyk i Gabriela Kluczyńska.
Punkty dla AZS UMCS Lublin: Kamiah Smalls 25, Martina Fassina 17, Natasha Mack 15, Emilia Kośla 8, Ivana Jakubcova 7, Aleksandra Stanaćev 6, Klaudia Niedźwiedzka 5, Olga Trzeciak 3, Wiktoria Duchnowska 3, Aleksandra Kuczyńska 0, Natalia Kurach 0, Zuzanna Sklepowicz 0.
Partnerem Wydarzenia „Wracamy do Ekstraklasy! – awans do rundy Play-Off” podczas pierwszego meczu domowego koszykarek SKK Polonii Warszawa był Samorząd Województwa Mazowieckiego – www.mazovia.pl
Powiedzieli po meczu:
Krzysztof Szewczyk (trener, Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin)
Niezmiernie cieszymy się ze zwycięstwa. To nasz historyczny, pierwszy od powrotu do ekstraklasy awans do czołowej czwórki. Przed sezonem gdybyśmy sobie założyli, że będziemy grali w EuroCupie, dojdziemy tak daleko i wejdziemy do czwórki, bralibyśmy to w ciemno. Ale teraz apetyty są zdecydowanie większe. Myślę, że dziewczyny są zadowolone, tym zwycięstwem wywalczyły sobie dodatkowy dzień wolnego. Od wtorku zaczynamy się przygotowywać do spotkań z Gdynią.
Emilia Kośla (zawodniczka, Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin)
W pierwszej połowie miałyśmy problemy, Polonia postawiła nam ciężkie warunki. Później zaczęłyśmy lepiej bronić, wpadło nam więcej rzutów i myślę, że dlatego wygrałyśmy ten mecz. Jestem dumna z mojej drużyny i mam nadzieję, że sięgniemy po jeszcze więcej.
Maciej Gordon (trener, SKK Polonia Warszawa)
Ten mecz nierozerwalnie był związany z całym sezonem. Wiadomym było, że byliśmy mocno osłabieni, ale staraliśmy się podjąć walkę, mieliśmy nowe pomysły na każdy mecz. Przeciwko Lublinowi do pewnego momentu te pomysły zaskakiwały. Natomiast siła zespołu z Lublina była na tyle mocna, a ławka była na tyle szeroka, że mieliśmy duży kłopot w pewnych momentach meczu. I te momenty w głównej mierze decydowały o naszych porażkach. Dzisiaj udało nam się, zwłaszcza w pierwszej połowie, zatrzymać tablicę przeciwnika, to było bardzo ważne. Dużo agresywniej zagraliśmy na piłce, dużo agresywniej na graczach, co spowodowało trochę nerwowości w zespole z Lublina. Natomiast tak czy inaczej Lublin, w kontekście nawet budżetowym i składowym, był po prostu od nas mocniejszy. Na ten moment my jesteśmy zespołem miedzy 5. a 8. miejscem, uważamy 7. miejsce za olbrzymi sukces wszystkich dziewczyn, całej organizacji. Dziękujemy bardzo za wsparcie kibiców. Gratuluje oczywiście przeciwnikom, Krzyśkowi Szewczykowi i Markowi Lebiedzińskiemu awansu do półfinału.
Klaudia Sosnowska (zawodniczka, SKK Polonia Warszawa)
Jestem bardzo dumna z tego, co pokazałyśmy w tym sezonie jako beniaminek – nigdy się nie poddawałyśmy. Wiadomo, że były mecze, które nie poszły po naszej myśli. Natomiast wyciągałyśmy wnioski i choćby ten rewanżowy mecz z Lublinem pokazał, że jesteśmy zespołem z charakterem. Oddawałyśmy całe serce na tym boisku. Jeśli chodzi o serię meczów z Lublinem – byłyśmy siódme, one były drugie. Więc to inne zawodniczki, inne cele od początku stawiane. Natomiast uważam, że były fragmenty gry, które mogły się podobać kibicom, jak i nam też się podobały.
Zdjęcie w tle – fot. Krawczyk.photo
Głównym Partnerem SKK Polonia podczas koszykarskich krajowych rozgrywek ligowych w 2022 r. i rozgrywek europejskich jest m.st. Warszawa, które wspierając od lat koszykówkę kobiet i inne dyscypliny sportowe, przyczynia się do promocji aktywności ruchowej społeczeństwa