Pierwsza w tym sezonie wyprawa koszykarek Polonii do Trójmiasta zakończyła się sukcesem. Zawodniczki Czarnych Koszul pewnie pokonały w Gdańsku rezerwy Politechniki różnicą 24 punktów (73:49). Jest to już piąte wyjazdowe zwycięstwo naszych koszykarek w obecnym sezonie, które pozwoliło nam umocnić się na 3. pozycji w tabeli ligowej grupy A I ligi.
Strach ma wielkie oczy
Przed niedzielnym meczem zastanawialiśmy się, ile zawodniczek reprezentujących Politechnikę Gdańsk w ekstraklasie wystąpi także w meczu rezerw przeciwko Polonii. Raczej niespodziewana porażka zespołu ekstraklasowego dzień wcześniej w meczu z Energą Toruń, w którym trener Wadim Czeczuro mocno rotował składem, wydawała się potwierdzać podejrzenie o szykowaniu ekstraklasowych wzmocnień na mecz pierwszoligowy. Okazało się jednak, że druga drużyna Politechniki przystąpiła do rywalizacji z Polonią w młodzieżowym składzie. Wiek prawie wszystkich rywalek Polonii grających w niedzielnym spotkaniu mieści się w przedziale 17-19 lat. Jedynie występująca także tego dnia Natalia Gwizdała jest nieco starsza, gdyż liczy sobie 21 wiosen. Gwizdała była także w niedzielę koszykarką w barwach Politechniki II z największym doświadczeniem ekstraklasowym (prawie 89 minut, wszystkie w zeszłym sezonie). Na parkiecie pojawiły się także trzy koszykarki Politechniki, które wystąpiły także w Basket Lidze Kobiet (BLK) w bieżącym sezonie. Jednak łączny dorobek ekstraklasowy w BLK w obecnym cyklu rozgrywkowym Marty Stawickiej, Syanne Mohamed i Anny Adamczyk to niespełna 27 minut.
Efektowna wygrana Polonii w 1. kwarcie
Tym samym szybko stało się jasne, że Polonistki będą zdecydowanym faworytem niedzielnej potyczki. Tym bardziej, że do tego meczu przystąpiły w składzie z Anią Kuncewicz i Martą Mistygacz, które w grudniu borykały się z kłopotami zdrowotnymi. Przebieg pierwszej kwarty jednoznacznie potwierdził dominację naszych koszykarek. Zaczęło się od szybkiego prowadzenia Polonii 6:0 już w drugiej minucie, po skutecznych rzutach Ani Kuncewicz, Soni Frojdenfal i dwóch celnych rzutach wolnych Poli Dmochewicz. Obecność Soni w pierwszej piątce wynikała w dużej mierze z faktu, że Karolina Olszewska odczuwała skutki drobnego urazu szyi, odniesione podczas jednego z treningów poprzedzających mecz. Tym samym Kala była jedyną koszykarką w polonijnej dwunastce meczowej, która ostatecznie nie pojawiła się w minioną niedzielę na parkiecie. Brak pierwszej rozgrywającej nie przeszkodził jednak naszym zawodniczkom w wygraniu pierwszej odsłony meczu aż 26:13. Wśród Polonistek prym pod względem liczny zdobytych punktów wiodły Ania Kuncewicz i Pola Dmochewicz (każda po 7 punktów) oraz Klaudia Sosnowska (6 pkt). Po pierwszych 10 minutach gry gospodynie nie tylko zdobyły dokładnie dwa razy mniej punktów niż koszykarki Czarnych Koszul, ale także blisko dwukrotnie częściej faulowały: 9 przewinień wobec 5 fauli Polonii.
„Wejście smoka” w drugiej odsłonie
Druga kwarta była już znacznie bardziej wyrównana, a trener Jarosław Krysiewicz już po 12 minutach gry dał szansę gry wszystkim Polonistkom (poza wspomnianą Karoliną Olszewską). Najpóźniej na parkiet zawitała Justyna Kowalska, która weszła dopiero na początku 13. minuty gry (grała już do końca kwarty). Ale było to prawdziwe „wejście smoka”. O ile przez pierwsze dwie minuty kwarty (a nawet nieco dłużej) żaden z zespołów nie zdołał celnie rzucić do kosza, to Dżasta zdobyła 5 punktów w ciągu niespełna półtorej minuty po wejściu na plac gry. Najpierw po efektownej akcji dwa plus jeden (celny rzut i dodatkowy punkt z wolnego, po faulu), a kilkadziesiąt sekund później dołożyła do tego celny lay-up. Co ciekawe, w te kwarcie punktowały tylko dwie koszykarki Polonii: poza wspomnianą Justyną Kowalską kolejne 8 oczek dołożyła nieoceniona Ania Kuncewicz. Gdańszczanki zrewanżowały się 9 punktami i do przerwy Polonia prowadziła 17 punktami (39:22). W trakcie pierwszej połowy najwięcej punktów dla gospodyń zdobyła Natalia Gwizdała (7 pkt, w tym 1 rzut za 3 punkty) oraz Syanne Mohamed (6 pkt). W Polonii najskuteczniejsza była Kuna z 15 oczkami na koncie. Nasze zawodniczki zremisowały walkę na tablicach: 17 do 17 w zbiórkach. Niestety nie udało im się trafić żadnej „trójki”. Powrócił też znany z poprzednich sezonów koszmar słabej skuteczności z rzutów po przewinieniach osobistych przeciwniczek. Polonistki trafiły zaledwie 9 z wykonywanych 17 rzutów wolnych (celność rzędu 53%), podczas gdy gdańszczanki spudłowały tylko raz w 12 próbach (92%).
Skuteczna gra pierwszej piątki
Trzecią kwartę zawodniczki SKK Polonia wygrały 19:17, jednak zadecydował o tym dopiero celny rzut za 3 punkty Poli Dmochewicz na blisko 12 sekund przed syreną kończącą tę część gry. Był to pierwszy celny rzut Polonistek zza linii 6,75 m. W tej odsłonie poza 2 punktami Marty Mistygacz dla Dumy Stolicy trafiały tylko koszykarki desygnowane do gry w pierwsze piątce: Ola Kędzierska (2), Kuncewicz i Sosnowska (po 6 pkt każda) oraz wspomniana Pola Dmochewicz (3 pkt). Niestety, nasza obrona pozwoliła także rywalkom na nieco więcej w tej części meczu, co gdańszczanki skwapliwie wykorzystały.
Ćwierć setki zwycięstw w 1. lidze
Na nieco ponad 3,5 minuty przed końcem meczu Polonistki objęły najwyższe prowadzenie w tym meczu – 71:43 – po celnej „trójce” w wykonaniu Soni Frojdenfal. Całą kwartę naszą koszykarki wygrały 15:10, mecz zakończył się zwycięstwem naszej drużyny 73:49. Dzięki temu mogliśmy obchodzić miły jubileusz, gdyż była to 25. wygrana Polonii w I lidze po reaktywacji sekcji w 2011 roku! Serdeczne gratulacje dla wszystkich zawodniczek Polonii, które miały swój wkład w uzyskanie tego osiągnięcia!
Sosna nie zwalnia tempa
Najwięcej punktów dla zespołu z Gdańska uzyskały aż 4 zawodniczki: Marta Stawicka, Natalia Ławicka, Syanne Mohamed i Natalia Gwizdała zdobyły solidarnie po 9 punktów. W Polonii najskuteczniejsza była Ania Kuncewicz, która zakończyła mecz z dorobkiem 21 punktów, do których dołożyła 6 zbiórek. Jednak – co staje się już powoli polonijną tradycją – najwyższy eval w Polonii (32) zanotowała Klaudia Sosnowska. To już czwarty mecz z rzędu, gdy Sosna zostaje polonijnym MVP. W końcu także przełamała „zaklętą” jak dotąd wartość współczynnika eval równą 25, uzyskanego w trzech poprzednich spotkaniach. Na ten imponujący wynik Klaudii złożyło się 15 punktów, 13 zbiórek i 9 asyst. Wielka szkoda, że tylko jednego podania kończącego zabrakło Sośnie do osiągnięcia triple-double.
Świetna skuteczność z gry i słaba z wolnych
Na pochwałę na pewno zasługuje zespołowa gra Polonistek w niedzielnym meczu. Pomimo braku Kali Olszewskiej, nasze koszykarki zanotowały aż 30 asyst. Oprócz Sosny (9 asyst) Kalę godnie w tym aspekcie zastąpiła Sonia Frojdenfal (7 kończących podań), a dobre oko do wypatrywania koleżanek na pozycji rzutowej miały też tego dnia Ola Kędzierska i Marta Mistygacz (po 4 asysty każda). Pod względem liczby zbiórek Polonistki były nieznacznie lepsze: 34 do 29. Lekkim powodem do zmartwienia jest liczba strat popełnionych przez nasze koszykarki. Było ich aż19, a więc zaledwie jedna mniej niż na koncie gdańszczanek. Także wspominana już słaba skuteczność rzutów wolnych (57% w całym meczu, co jest i tak lepszym wynikiem niż po pierwszej połowie; w drugiej odsłonie Polonistki trafiły 3 na 4 wykonywane rzuty) była w meczu z Politechniką najgorszym wynikiem Polonistek w tym elemencie gry w obecnym sezonie. W niedzielnym meczu nasze zawodniczki oddały natomiast rekordową w tym sezonie liczbę rzutów za 2 punkty (26) i co ważniejsze, osiągnęły przy tym najlepszą w bieżącym cyklu rozgrywkowym skuteczność, zarówno za 2 punkty (58%),jak i ogólnie rzutów z gry (52%). Rzuty z dystansu (za trzy punkty) zupełnie nie wychodziły w pierwszej połowie (0 na 5 prób), ale dużo lepiej wyglądały po przerwie, kiedy udana była połowa prób (3 celne na 6 oddanych rzutów).
Dwa oblicza niedzielnego spotkania
W sumie mecz miał dwa oblicza. W pierwszej kwarcie zawodniczki Polonii wypracowały wysoką przewagę, a gra momentami mogła się podobać. Kolejne części meczu to intensywne rotowanie składem i spokojne pilnowanie wyniku, ale bez forsowania wysokiego tempa gry. Młodziutkie zawodniczki Politechniki grały bardzo ambitnie, ale ich umiejętności były na razie zbyt niskie by poważnie zagrozić doświadczonej drużynie Czarnych Koszul. W efekcie kibice oglądali mecz, który był mniej emocjonujący niż to się zwykle zdarza w przypadku stołecznej drużyny z Konwiktorskiej 6.
W najbliższy weekend koszykarki Polonii pauzują, ale za niespełna dwa tygodnie zmierzą się w Warszawie z KKS Olsztyn. Zespół z Olsztyna w miniony poniedziałek wygrał dosyć niespodziewanie, po bardzo zaciętym – zakończonym dogrywką – meczu u siebie z Mon-Polem Płock (87:82). Liczymy na to, że perspektywa setnego zwycięstwa Polonii po wznowieniu sekcji żeńskiego basketu oraz konfrontacji dwóch kolekcjonerek tytułów MVP – Klaudii Sosnowskiej i Joanny Markiewicz – zachęci kibiców do licznego przybycia na Konwiktorską, aby osobiście obserwować tę ciekawą sportową rywalizację.
Politechnika Gdańska II – SKK Polonia Warszawa 49:73 (13:26, 9:13, 17:19, 10:15)
Punkty dla Polonii: Anna Kuncewicz 21 (6 zbiórek), Klaudia Sosnowska 15 (1×3, 9 asyst, 13 zbiórek),Pola Dmochewicz 10 (1×3), Karolina Stawińska 6, Sonia Frojdenfal 5 (1×3, 7 asyst), Justyna Kowalska 5, Marta Mistygacz 3 (4 asysty, 3 przechwyty), Izabela Błajda 2, Aleksandra Kędzierska 2 (4 asysty), Joanna Rudenko 2, Ilona Płaczkiewicz 2.
W dwunastce meczowej była także Karolina Olszewska.
Fot. Przemysław Banaszek
Przygotowanie i udział drużyny SKK Polonia Warszawa w ogólnopolskich rozgrywkach ligowych w grach zespołowych w sezonie 2019/2020 współfinansuje m.st. Warszawa