Opowieść zaczyna się w 1965 roku brązowym medalem mistrzostw Polski. Później są jeszcze dwa trzecie miejsca, kilka sezonów przeciętności, tytuł wicemistrzyń kraju i pierwszy w historii spadek z I ligi w roku 1978. Wszystkie te wydarzenia łączy osoba trenera Bohdana Bartosiewicza, a zbiorowym bohaterem ligowej sinusoidy są koszykarki Polonii.
Rok 1967: trener Bartosiewicz pracuje z Polonistkami już czwarty sezon. Drużyna kończy ligę na trzecim miejscu, powtarzając sukces sprzed dwóch lat. Kolejkę przed zakończeniem rozgrywek Janina Chłodzińska-Urbaniak z Polonii zrównuje się w liczbie zdobytych punktów z prowadzącą dotąd w klasyfikacji Zdzisławą Ogłozińską z ŁKS-u. W ostatniej rundzie spotkań Ogłozińska jest nadal w formie i rzuca silnej Wiśle Kraków 27 punktów. Ale Polonistka nie zamierza się poddawać. Na Konwiktorską przyjeżdża Spójnia Gdańsk. Polonia wygrywa 79:64. „Nina” notuje aż 43 punkty. Tytuł królowej strzelczyń dla zawodniczki Czarnych Koszul! 538 punktów w 22 meczach. Mocne zwieńczenie pięknej kariery. Na początku maja w Poznaniu trwają mistrzostwa Europy drużyn kolejowych. W reprezentacji Polski jest siedem Polonistek i siedem koszykarek Lecha Poznań. Nasza kadra pokonuje kolejno Bułgarki, Rumunki, Jugosłowianki, Czechosłowaczki, a w ostatnim meczu rozbija reprezentantki ZSRR 73:42 i zdobywa złoto. Na wyróżnienie zasługują niezmordowane Bogdanowicz i Korbasińska – relacjonuje Przegląd Sportowy. Barbara Bogdanowicz i Jadwiga Korbasińska-Jankowska z Polonii. – „Korbasina” miała na tamten czas niesamowite umiejętności. Była bardzo sprawna, szybka i skoczna, miała piękny drybling i świetnie podawała. Trener Bartosiewicz przekonał ją do koszykówki kosztem lekkoatletyki, od której zaczynała przygodę w Polonii – wspomina Urszula Pulkowska-Engel, koszykarka Czarnych Koszul w latach 1965-1979.
Rok 1974: trener Bartosiewicz pracuje w Polonii jedenasty sezon. W poprzednim jego zawodniczki szczęśliwie obroniły I ligę dzięki barażom, a teraz zakończyły rozgrywki na piątym miejscu. Niespodziewanie patronat nad sekcją koszykarek Polonii obejmuje firma kosmetyczna Pollena-Uroda, której fabryka znajduje się na warszawskiej Pradze. Urszula Pulkowska-Engel i inna ówczesna zawodniczka Polonii, Wiesława Kaniewska-Całka, wspominają ten czas bardzo przyjemnie: – To był duży przeskok jakościowy. Dzięki patronowi mogłyśmy zagrać po raz pierwszy w usztywnianych w kostce trampkach adidasa, zamiast w miękkich „chinkach”. Dostałyśmy nowe koszulki i mniej siermiężne dresy. W szwalni pobrano z każdej z nas wymiar na jednolite spódnice, spodnie i marynarki. Na mecze zaczęło przychodzić trochę więcej kibiców. Na coroczne turnieje do Włoch nie jechaliśmy już dwa dni pociągiem, tylko lecieliśmy samolotem. Patronat nie przełożył się co prawda na indywidualne zarobki, nadal były to ledwie symboliczne pieniądze na tak zwane dożywianie, ale wreszcie poczułyśmy, że ktoś się naszą sekcją interesuje i że dla kogoś jesteśmy ważne. Otrzymałyśmy znaczącą pomoc, choć wciąż była to skromna egzystencja. Pierwszy sezon pod patronatem Polleny-Urody okazuje się bardzo udany: Polonistki kończą ligę z brązowym medalem, wyprzedzone jedynie przez dwie drużyny zdecydowanie dominujące w tamtych latach: Wisłę Kraków i ŁKS Łódź.
Rok 1976: trzynasty sezon trenera Bartosiewicza w Polonii. Na przekór przesądom – wicemistrzostwo Polski! Przed faworyzowanym ŁKS-em, tuż za Wisłą. Trener w wywiadzie dla prasy: Wszystkie moje zawodniczki są wychowankami Polonii. I muszę przy tej okazji powiedzieć, że jest to powód do szczególnej radości w czasach, kiedy przywiązanie do barw klubowych mocno się zdewaluowało. Praca z seniorkami zawsze była dla mnie nieodłącznie związana z pracą z młodzieżą, Polonia z tego słynie. Jedynym naszym nabytkiem jest kadrowiczka Ewa Kalińska z Pruszkowa, od roku w mojej drużynie. Wśród zawodniczek wicemistrzowskiej Polonii najdłuższym stażem może się pochwalić Wiesława Kaniewska-Całka, która grała przy Konwiktorskiej przez 19 lat. – Przyszłam do klubu w 1964 roku. Mieszkałam na Muranowie, chodziłam do szkoły przy Lewartowskiego, ogłoszono nabór. Pamiętam pierwsze treningi w dawnej siedzibie Polonii przy ul. Foksal 19, na pierwszym piętrze, w malutkiej salce z drewnianym parkietem pełnym ruchomych klepek. Kapitanem naszej srebrnej drużyny z 1976 roku była Ula Pulkowska-Engel, która potrafiła świetnie integrować drużynę i łagodzić ewentualne różnice charakterów. Na boisku specjalistkami od zbiórek były Ludwika Szymańska i Ula, w rzutach wyróżniała się Iza Młynarczyk, a w przechwytach Ewa Gwóźdź, łącząca grę w Polonii z trudnymi studiami medycznymi. Nad wszystkim czuwał trener Bartosiewicz. Urszula Pulkowska-Engel: Trener potrafił być ostry na boisku, ale nigdy poza nim. Mieliśmy i mamy z nim do dziś niezwykle serdeczny kontakt. Razem z kierownikiem drużyny, Janem Stanisławem Nowakiem, pomagali nam życiowo. W trakcie wielogodzinnych kolejowych wypraw na mecze wyjazdowe rozmawiali z nami na wszelkie tematy, nauczyli grać w brydża i kierki. Zdarzało się, że trener przygotowywał na podróż pyszne kanapki i inne wiktuały. Do treningów podchodził zawsze bardzo poważnie, indywidualnie, z niezwykłą dbałością o detale. Zwracał uwagę na ustawienie stóp, ułożenie rąk i nóg – dzięki jego uwagom nauczyłyśmy się doceniać każdy niuans.
Jesień 1976: Po zdobyciu wicemistrzostwa Polski trener Bartosiewicz (rocznik 1918) udaje się na wcześniej zapowiadaną emeryturę. W drużynie kontuzje i przetasowania kadrowe. Szkoleniowcem Polonii zostaje Jan Matuszewicz. Polonistki kończą sezon 1976/77 na szóstym miejscu.
1977/78: Sekcji nie patronuje już Pollena-Uroda, pieniądze dla koszykarek znikły w tajemniczych okolicznościach. Od dwóch lat nie żyje niezastąpiony kierownik Jan Nowak. Na ławkę trenerską wraca awaryjnie Bohdan Bartosiewicz. W drużynie znów przetasowania i kontuzje. Przez kilka skandalicznych decyzji sędziów Polonia przegrywa o włos walkę o utrzymanie i po raz pierwszy w historii opuszcza I ligę.
Materiał opracowany przez “Historyków Dumy Stolicy”
FOTO: Polonia Warszawa – wicemistrzynie Polski w sezonie 1975/76. Stoją od lewej: Wiesława Kaniewska-Całka, Urszula Pulkowska-Engel, Ewa Kalińska, Izabella Młynarczyk, Elżbieta Jeziorek, Elżbieta Perkowska, Ewa Gwóźdź. Na dole od lewej: Małgorzata Juzaszek, Krystyna Romanowska, Małgorzata Kaniewska. Na zdjęciu brak Ludwiki Szymańskiej.
Odcinek drugi: Razem w okrutnych czasach
Odcinek czwarty: Rekordy, spadki i powroty