Zwycięstwo w meczu z Politechniką Gdańską II – niespodzi(ANKA)^2

W drugiej ligowej kolejce I ligi koszykarki Polonii Warszawa nieoczekiwanie pokonały na wyjeździe Golden Tulip Politechnikę Gdańską II. Nasze rywalki przystąpiły do tego spotkania aż z 6 zawodniczkami, które poprzedniego dnia zadebiutowały w barwach pierwszego zespołu w ekstraklasie w meczu przeciwko Wiśle Kraków.

Prowadzenie w tym meczu zmieniało się aż siedmiokrotnie (!), jednak ani razu przewaga gospodyń nie przekroczyła jednego punktu. Przebieg pierwszej kwarty nieco przypominał inauguracyjny mecz z AZS UW. Polonistki świetnie weszły w mecz i dobrze radziły sobie z podwajaniem w obronie przez zawodniczki PG już na etapie wyprowadzania piłki. Po piorunującym początku m.in. w wykonaniu Ani Kuncewicz (6 punktów na otwarcie meczu) przewaga Czarnych Koszul wynosiła 15:7. Niestety, końcówka pierwszej kwarty nie była już tak udana dla naszych zawodniczek. Politechnika odnotowała serię aż 9 punktów z rzędu i objęła prowadzenie 16:15. Jedynie celny rzut Ani Kuncewicz w ostatnich sekundach sprawił, że ta część meczu zakończyła się naszym jednopunktowym zwycięstwem – 17:16.

Ostatnie prowadzenie akademiczek (18:17) miało miejsce zaraz na początku drugiej kwarty, po punktach zdobytych przez Mariannę Duszkiewicz. Polonistki odpowiedziały dwoma celnymi rzutami za trzy, autorstwa Ilony Płaczkiewicz. Ta kwarta była zresztą swoistym festiwalem celnych „trójek”, gdyż dla PG z odległości powyżej 6,75 m dwukrotnie trafiła w tej części Agnieszka Wierzbicka (9 punktów w meczu), zaś z naszej strony swój drugi z wczorajszych celnych trzech rzutów za trzy punkty oddała Ola Kaja. Dwa razy z rzędu ważne punkty trafiła także z trudnych pozycji Justyna Kowalska i ta kwarta zakończyła się wynikiem 20:10 dla Polonii, a pierwsza połowa prowadzeniem 37:26.

Jedenastopunktowa przewaga dawała nam pewien komfort przed przystąpieniem do trzeciej kwarty tego meczu. Jednak gospodynie nie poddawały się i po niespełna 3 minutach zmniejszyły dystans do 7 punktów (32:39). Nasze zawodniczki zareagowały znakomicie i zdobyły aż 12 punktów z rzędu, nie tracąc żadnego. Tym samym nasza przewaga osiągnęła aż 19 punktów (32:51), by na koniec kwarty stopnieć do 13 (38:51).

Ostatnia kwarta to już przypieczętowanie tak wyczekiwanej przez sympatyków Polonii niespodzianki przez nasze „dwie Anki”. Ania Bekasiewicz w tej kwarcie zdobyła 7 ze swoich 9 punktów (w tym 1×3 pkt), które okrasiła jeszcze 9 asystami w całym meczu. Nie da się ukryć, że jej spokój i doświadczenie były niezmiernie ważne dla przebiegu tego spotkania. Anna Kuncewicz w końcowych 10 minutach dołożyła 10 punktów do swojego 28-punktowego dorobku, a 24 zbiórki w tym meczu ( w tym 6 w ataku) czynią jej występ fenomenalnym. Kolejne „double-double” w naszym zespole padło łupem Justyny Kowalskiej (14 punktów i 10 zbiórek). Za końcowe zwycięstwo 76-50 (zmniejszone z 29 punktów rzutem w ostatniej sekundzie meczu w wykonaniu Natalii Gwizdały; 9 punktów w meczu) pochwalić należy jednak cały zespół SKK Polonii. Każda z naszych zawodniczek z meczowej dwunastki dostała tego dnia chociaż krótką szansę zaprezentowania się na parkiecie.

Ten mecz pokazał, że nie ma murowanych faworytów. Co prawda po zawodniczkach Politechniki widać było zmęczenie meczem rozegranym poprzedniego dnia oraz późnym powrotem z Krakowa (ok. 6:00 rano w niedzielę) . Wydaje się jednak, że było kilka elementów kluczowych dla tego zwycięstwa. Po pierwsze skuteczność rzutów z gry: u Polonistek rzędu 40%, u przeciwniczek niespełna 27%. Nasze zawodniczki zdominowały także walkę na „deskach”, notując aż 61 zbiórek przy 43 gospodyń. Wreszcie liczba fauli popełnionych przez Polonię to zaledwie 11, podczas gdy akademiczki wg sędziów aż 21 razy przekraczały przepisy. Możemy być dumni z naszych dziewcząt i miejmy nadzieję, że ten mecz zachęci tych, którzy być może wahali się czy wesprzeć je osobiście podczas wyjazdowego meczu z Liderem Pruszków w nadchodzący weekend. Do tego spotkania także będziemy przystępować z pozycji drużyny z teoretycznie mniejszymi szansami na zwycięstwo, ale nie ma to jak niespodzi(ANKI).